Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wiecznie zabiegana, z zawodu nauczyciel-matematyk, poza tym zaganiana mama i żona...

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 18585
Komentarzy: 25
Założony: 26 sierpnia 2014
Ostatni wpis: 5 listopada 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sensamilla

kobieta, 43 lat, Bolesławiec

164 cm, 102.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Udowodnić mu że się pomylił...

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Kroki milowe

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 listopada 2018 , Komentarze (5)

Dziewczyny...dziękuję Wam za miłe słowa otuchy pod moim ostatnim postem... Weekend minął różnie... część przepłakałam jak dziecko... część się nawściekałam jak psychiczna desperatka... a w niedzielę odpuściłam...zrobiłam makijaż.. zabrałam dzieci do kina... przefarbowałam włosy tak jak mi się od lat marzyło ale nie miałam odwagi - na czerwono bordowy kolor... Dziś poniedziałek...Boże jak ciężko po tygodniu leżenia (z powodu choroby, świąt, weekendu) było wstać rano... Ale przynajmniej czas szybciej zleciał... W szkole (pracuję jako nauczycielka) czas wręcz zapierdziela...a gdy byłam z drugiej strony to wydawało się że każda lekcja trwa w nieskończoność... Potem zakupy, obiad, lekcje....dalej lekcje...wrrr... Jest 20:59 a dzieci w lekcjach... Nie uwierzycie ale jako nauczycielka matematyki przeważnie zadawałam codziennie...nie wiem czy mało czy dużo - dla mnie pare chwil roboty...ale gdy moje własne latorośle zaczęły przesiadywać w zeszytach godziny...Boże jak mi się żal zrobiło moich własnych uczniów :) Teraz się cieszą bo Pani zadaje sporadycznie..

Teraz nadszedł wieczór... trzeba się zakopać w pracy a zaraz potem od razu spać... Oby tylko zasnąć...

2 listopada 2018 , Komentarze (20)

Jestem tu już po raz setny... Co rok wracałam, kasowałam pamiętnik i zaczynałam od nowa... Nigdy nie wytrwałam, nigdy nie osiągnełam celu... Teraz dostałam takiego kopa od życia... a raczej od osoby która od 22 lat była całym moim światem...że spadłam z krzesła... Z mężem bylismy parą od 15 roku życia... po 22 latach związku, w 13 rocznicę ślubu dowiedziałam się że odchodzi i chce rozwodu... Wszystko runelo... mineło 2 miesiące a ja wciąż rycze... Gdyby nie dzieci ktore ze mną oczywiście zostały to chyba nie miałabym siły żyć... 

Dziś postanowiłam udowodnić sobie że stać mnie na więcej... że zepnę dupsko i zajmę się sobą... Jestem 95 kilogramowym kurduplem... Może kiedyś mój mąż pożałuje swojej decyzji...