Pierwsze trzy kg zeszły. Ale chyba środek tygodnia jest dla mnie najbardziej obiecujący, bo w środę mignęło mi na wadze 86,8- ale trudno- liczy się ważenie niedzielne. Doświadczam nowej sytuacji- grill ze znajomymi, a ja całkiem niepijąca :-) - ja byłam wczoraj nocnym kierowcą i rozwozicielem. Cały czas niepewność i stres na drodze, ale podejmuję nowe trasy i wyzwania. Dziś w tę piękną niedzielę siedzę z córką i tłukę matmę, jutro ostatnia szansa na to , ze zaliczy . Nie wiem co się stało z moją córką przez rok, kończyła podstawówkę z dobrymi wynikami, za to pierwsza gimnazjum to tragedia, 3 zagrożenia, masa uwag, zachowanie nieodpowiednie, najchętniej wychodziłaby tylko ze znajomymi i siedziała na telefonie, zero nauki, zero obowiązków. Syn też dał do wiwatu, ale dało się z nim porozumieć- z młodą niestety nie da się tego zrobić. 13-ty rok życia mojej córki zapamiętam niestety na długo. I to , że wychowuję ją sama również nie ułatwia mi sprawy. Za korepetycje w ostatnim miesiącu wydałam kupę kasy, wożę ją na nie do centrum, cisnę ją z nauką, daję szlabany- jednym słowem w 100% koncentruję się na walce z nią o nią. Jutro chwila prawdy- ostatnie zaliczenie. Wkurza mnie to już, czasem mam wrażenie, że to mi bardziej zależy na tym , by w ogóle przeszła do następnej klasy- a jej mało co. Na początku lipca wysyłam ją na obóz harcerski w bory tucholskie- bez prądu, komórek, w dzikim lesie- jej dobrze to zrobi, a ja odetchnę ździebko. Kusi mnie zaostrzyć dietę pod względem jakości. Póki co nie mam za bardzo czasu pomyśleć o sobie (firma pochłania też dużo czasu). Chudnę, bo nie mam czasu jeść. Wiem, że dobrze na mnie działa ograniczenie pieczywa, makaronów , klusek itd. I lepiej się czuję. Miłego tygodnia dziewczyny, spotykamy się za tydzień ze znów niższą wagą.!
Gacaz
11 czerwca 2017, 12:44Wiem o czym piszesz i doskonale Cię rozumiem. Życzę córce promocji, a Tobie spokoju. No i super, że chudniesz.