Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dolce Vita


...od dwoch dni, nie moge sobie ze soba poradzic...a dokladniej ze swoim apetytem. Caly czas jestem jestem taka jakas niespokojno-poddenerwowana. Pewnie zblizajacym sie @...Nie moge sie powstrzymac od slodkiego, wczoraj  zjadlam nadprogramowo kilka czekoladek marcepanowych a dzisiaj  do 14 wyczerpalam caly limit kalorii na dzisiaj (mam dzien weglowodanowy i na te okolicznosc pochlonelam kilka czekoladek). Nie powinnam juz nic zjesc i do domu pojsc piechota (45 min spaceru), ale czy ja wytrzymam ? Straszne jaki wplyw na nas maja hormony...

Weekend minal szybko jak zwykle. W sobote  zakupy, gotowanie i odpoczynek. W niedziele relaksik w lozeczku do 10, potem pranie, telewizja-w trakcie czekoladki-a po poludniu 2godzinny spacer zeby troche "wychodzic" czekoladki. Wieczorem natomiast zgniotlam i pokroilam makaron na nastepne dwa tygodnie.

Moj G. cala dziele spedzil na kanapie przed telewizorem. Nie znosze tego, takie marnowanie zycia na nic...i ten brak ruchu. ja jak jeden dzien nie wyjde z domu to mnie strasznie nosi. Jeszcze jeden powod, zeby zmienic faceta-kompletna niezgodnosc charakterow.

 

Jedyna dobra rzecz jaka wydarzyla sie w weekend to spadek wagi-1kg. Zauwazylam, ze od jakiegos czasu chudne 1kg tygodniowo, to niezle, choc najbardziej chcialabym schudnac do piatku 20.., ale powaznie...1kg na tydzien tez dobrze...Jezeli uda mi sie zachowac takie tempo to do wakacji osiagne zaplanowana wage...

Trzymajcie sie cieplutko!!! U nas strasznie zimno, i to bez sniegu...