Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
następny dzień


I znów nastał dzień. Kolejny w walce z upartymi kilogramami.

W końcu dostałam wczoraj @ Nażarłam się jak prosiak. Chyba z 6 kromek ciemnego chleba ze szprotkami w jakims tam sosie marchewkowo groszkowym o godzinie 20tej... ulzyło. Wypełniłam żoładek do granic mozliwości...

pierwszy raz w życiu przemkneła mi przez głowę mysl żeby to zwrócić....

nie zrobiłam tego

chyba zaczynam wariowac... przecież nie waże jakoś przerażająco dużo...

chcę ważyc mniej ale nie za wszelką cene bo akceptuje sie taką jaka jestem...

musze tak naprawdę TYLKO ujedrnic ciało...

pomimo bólu brzucha i przejedzenia wsiadłam na rowerek stacjonarny i pojeździłam

Nie duzo bo tylko 10 km i 115 kcal ale moje wyrzuty sumienia po obzarstwie zostały wyciszone...

wypiłam wczoraj ponad 3 litry wody...

Dzisiaj mam pustki w lodówce i kompletny brak pomysłu ma zakupy. Nie mam dzisiaj na nic apetytu na siłe zjadłam sniadanie...

Koniec roku szkolnego już za tydzień.

Przypomniało mi sie jak to fajnie było byc dzieckiem i liczyć dni do rozdania świadectw... i dwa miesiące beztroskiego życia... bez stresów bez problemów bez obowiązków...

Chciałabym jakichs zmian w swoim zyciu...

  • dotek86

    dotek86

    15 czerwca 2011, 09:34

    raz miałam taką myśl,ale tego nie zrobiłam, musimy uważać,że nie wpaść w jakieś gorsze gówno niż dodatkowe kg.Ja też nie mam na nic ochoty i jem na siłe:)