Cześć
Nie pisze, no bo i co mam pisac? Że waga raz pokazuje 62,9 a raz 64,9??? Ani to motywujace ani nikomu nie potrzebne....
Znam w koncu powód mojego problemu ze schudnięciem...
Zaczęłam odchudac sie dokladnie rok temu. Nie przecze, bo mialam przez ten czas kilka "wpadek" kilka piwek kilka paczek chipsów.... ale generalnie dieta moja polegająca na zdrowym regularnym odzywianiu trwala nieprzerwalnie.
Do tego był rower, hula hoop, bieganie, smarowidla owijanie sie w folię nawet wspomagacze w postaci tabletek też mialy swoje 5 minut....
Rok katorgi rok wylanych siódmych potów, rok wyrzeczeń, rok dyscypliny jakiej nie mialam przez całe życie i co???
I na nic to wszystko bo powinnam juz wazyc jakies 50 kg a dzisiaj rano było 64,5.
NIEDOCZYNNOŚĆ TARCZYCY.... oto powód dlaczego moje zmagania nie przyniosły rezultatów. Oto winowajca mojego złego samopoczucia, braku sil na cokolwiek, kłopotów z anemią i brakiem żelaza...
Nie pozostaje mi nic innego jak udac sie do specjalisty, zacząć brac leki, wyregulowac poziom hormonów i zacząc od nowa....
Ponieważ sezon urlopowy trwa, daję sobie czas do konca sierpnia na załatwienie wizyty u endokrynologa, ustawienie leczenia i z dniem 1 wrzesnia rozpocznę od nowa walkę z oponą na moim brzuchu.
Zatem miłego wieczoru udanego urlopu i zaparcia w dietkowaniu.
Do zobaczenia we wrześniu na placu boju;)
pyzia1980 (moderator Vitalia.pl)
6 sierpnia 2011, 11:35Najważniejsze że wiesz co Tobie dolega,teraz tylko trzeba sie leczyc i walczyć.
LuiKa
4 sierpnia 2011, 21:11Dobrze ze juz wiesz co i jak! Trzymam kciuki za wizyte i dietke;) Grzeczne dziewczynki chodza do lekarza, wiec maszeruj!:D Buzka;*