Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
czwartek:)


I muszę to napisać! W końcu drgnęło. Waga spadła poniżej 64kg pierwszy raz od chyba dobrych dwóch lat.... Cieszę się, ale też podchodzę do tego z ostrożnością, z nadzieją, że taka tendencja się utrzyma. Mały promyk nadziei, że w tym roku nie będę się wstydziła wyjść na plażę w stroju kąpielowym ;) Dziękuję za komentarze pod ostatnim wpisem:) To pewnie dzięki Wam w końcu szklana odpuściła hi hi. wczoraj bez ćwiczeń z braku czasu. No chyba, że zaliczę godzinne prasowanie :) Aż sobie zmienię wagę na paseczku :) Miłego dnia :) Ps: W pracy nie mam możliwości edytowania teksty, stąd wszystko jednym ciągiem. Nie podoba mi się to :(