Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Znowu o facetach


Kuźwa, nie mogę wytrwać nawet tygodnia bez jakiegoś pseudo-romansowego shitu! Odezwał się do mnie mój był, tudzież niedoszły (jakby to powiedział fejsbuk ta relacja była "skomplikowana"), chłopak.

Tu parę słów wyjaśnienia. Poznaliśmy się jakieś 6 lat temu. Facet starszy ode mnie o 5 lat... o ile teraz to nie ma żadnego znaczenia, to wtedy miało bardzo duże. Totalnie mnie zauroczył swoją niezależnością - ja dziewczynka, która dopiero wyprowadziła się z rodzinnego gniazda, ciągle na utrzymaniu rodziców; on - mężczyzna, wykształcony, silny, z dobrą pracą, niezależny finansowo już od wielu lat, właściwie można by rzec pierwszy prawdziwy mężczyzna w moim życiu. Do tej pory nie wiem, dlaczego w ogóle zaczął się ze mną spotykać... Chyba po prostu zachwyt nad nim w moich oczach łechtał jego próżne, męskie ego. Nasz "związek" trwał kilka miesięcy. On prawie codziennie do mnie dzwonił albo pisał "wpadniesz na noc?", a ja jechałam. Wypijaliśmy butelkę wina, oglądaliśmy film albo słuchaliśmy muzyki i szliśmy spać (nie uprawialiśmy wtedy jeszcze sexu). On do mnie nie przyjeżdżał prawie nigdy, "bo mieszkałam ze współlokatorami". Byłam uległa wobec niego, jak dziecko. A potem z dnia na dzień on przestał się odzywać. Parę miesięcy później znowu zadzwonił i wszystko wyglądało identycznie (poza tym że tym razem już uprawialiśmy sex i w międzyczasie dorobił się samochodu, więc czasami, gdy u niego nocowałam, przyjeżdżał po mnie, zawoził mnie też czasem do rodziców), łącznie z tym, że z dnia na dzień przestał się odzywać. Sytuacja powtórzyła się jeszcze kilka razy (nawet nie wiem ile). Przez cały ten czas byliśmy może na pięciu normalnych randkach. Ostatni raz widzieliśmy się jakieś półtora roku temu. Umówiliśmy się wtedy na piwo, potem poszliśmy do niego... trochę byłam podpita, więc wygarnęłam mu wszystko, co leżało mi na sercu w trakcie całej naszej znajomości, zadzwoniłam po taksówkę i wyszłam. Kontakt się całkowicie urwał.

No więc ten pan odezwał się dzisiaj. Zaprosił mnie w przyszły weekend na piwo. Wiem doskonale, że nie powinnam się z nim spotykać, ale jakoś mimo wszystko mam na to ochotę.

  • Elliss

    Elliss

    24 lutego 2011, 12:51

    Po części jakbym czytała swoją historię :-) Wydaje nam się, że facet taki wyjątkowy, a tu się okazuje, że co drugi ma takie "zagrywki" :-) Nic nie doradzam, ale pamiętaj, to Ty jesteś najważniejsza i jak sama o siebie nie zadbasz to nikt inny tego nie zrobi :-(

  • OluSkAAAAAA

    OluSkAAAAAA

    23 lutego 2011, 23:06

    To jest pewnego rodzaju przywiązanie. Chociaż możesz nienawidzić tego faceta, to zawsze ta nienawiść jest mocnym uczuciem i sprawia, że chcesz się z Nim spotkać. Oby tylko sytuacja się nie powtórzyła. Tego Ci życzę ;)*

  • oh.my.ass

    oh.my.ass

    23 lutego 2011, 22:26

    fiu fiu na priv :)

  • vitalia60

    vitalia60

    23 lutego 2011, 21:45

    Ciagnie Cie do niego.........i jego do Ciebie.........Czy cos z tego bedzie?.Chcialabys zeby bylo?.Wsumie taki niezobowiazujacy uklad Wam obojgu odpowiada??.....Jesli tak,to coz chciec wiecej........