Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
day 7


A6W wykonane
pomiary zrobione i:
jeśli chodzi o wagę to nic... tzn niby -0.8 ale moja waga tak sobie skacze w te i we w te, a jak miałam to 75 to było akurat blisko okresu więc to może dlatego tak dużo. I pocieszam się faktem, że może skoro ćwicze to mięśnie trochę urosły, a z tego co wiem, to masa mięśniowa jest cięższa od tłuszczowej ;)
Jeśli chodzi o cm to -8 łącznie, ale chyba się pomyliłam bo wydaje mi się mało prawdopodobne żebym zgubiła aż 4 cm z brzucha i 2 z uda. Nie wiem... może?
Szczerze to myślałam, że mimo tego A6W i tak nic nie zrzuce... zbyt mało wiary w siebie?
Zobaczymy za tydzień.

A w tym tygodniu będzie lepiej (mam nadzieję), bo będę cały tydzień w BSA (bursie) a tam lepiej mi się pilnować jeśli chodzi o odżywianie, bo nie mam sklepu po drugiej strony ulicy i szkoda mi kasy. No i mam tak zajęty czas że nawet nie myślę dużo o słodyczach. Jem stanowczo mniej. Dom jakoś tak na mnie działa, że zaczynam żreć bez opamiętania. :/ No i w domu wszyscy piją cole a jak jest to ja też piję. W BSA piję puszkę dziennie lub wcale. W sumie tą puszkę piję tylko dlatego, że chcę wziąć udział w konkursie gdzie trzeba zrobić coś z puszek coca coli, więc zaczęłam zbierać puszki. Tak to piję raczej rzadko. Ale tylko jak jestem w BSA. Nie wiem dom źle na mnie działa jeśli chodzi o dietę. A ostatni cały tydzień spędziłam właśnie w domu.

No i mam nadzieję w tym tygodniu rozpocząć porządny trening cardio. Rolki i te sprawy :)

Tata się już nie gniewa... ufff... emocje opadły i jest spoko... mam nadzieję. Teraz to sie ze mnie naśmiewa. Ale wolę to niż żeby miał się złościć.

  • m3352

    m3352

    26 marca 2012, 06:22

    Czemu nie? Taki spadek jest możliwy ;) Dom zawsze tak działa ;< Dobrze, że mu przeszło ;) Powodzenia ;>