hm..no nie mam nic pozytywnego do napisania,bo pod względem diety było tak,że nie było wczoraj żadnej diety..jadałam wszystko i ciasto i tort,ryba smażona na obiad,dewolaj(nie wiem jak to się prawidłowo pisze),potem lody,na kolację sałatki..było pysznie,całkiem fajna pogoda no i byliśmy w pięknym miejscu tuż nad samym morzem..pochodziliśmy po plaży,moczyłam nawet nogi w morzu(woda lodowata)..było świetnie,waga skoczyła do góry ale to nic,obżerałam się więc musiała podskoczyć teraz dalej biorę się i będę zrzucać tę zwyżkę i dalsze moje nadprogramowe kilogramy..cudownego poniedziałku kochani..całusy
P.S.Aaa jeszcze nie wymieniłam największych grzechów dietowych dwa piwa z sokiem i lampka wina wytrawnego..
Kamila112
21 maja 2013, 16:47Spacer nad morzem. Zazdroszczę. Pozdrawiam :)
therock
21 maja 2013, 00:03ty tak pięknie ćwiczysz, że odpuszczamy wszystkie grzeszki:)
Hipciaaaa
20 maja 2013, 09:47Zazdroszczę tych widoków i spacerku nad wodą...:-)) pozdrawiam
anik198627
20 maja 2013, 09:05Ja też podjadłam w weekend, na wadze 0,60 kg więcej ale cóż... czasem tak trzeba :P pozdrawiam
Kasia2701
20 maja 2013, 08:32Czasami też nam się coś należy od życia o ciągłe odmawianie bo jestem na diecie staję się nudne a nam się nic nie stanie od razu:)) POWODZENIA