... niby wiadomo, że kobieta w ciąży ma gorszą pamięć niż przed i ogólnie jest troszkę wolniej myśląca, ale ja wczoraj zaskoczyłam swoją głupotą samą siebie... umówiłam się z koleżanką na pewnym przystanku o dziesiątej rano... autobus miałam za dziesięć, więc na styk... oczywiście dość późno wyszłam z domu, a miałam jeszcze pójść kupić bilet 24-godzinny w dość oddalone miejsce... kupiłam go... zorientowałam się, że do mojego przystanku nie zdążę dojść, ale na szczęście miałam o dwa kroki inny... dotarłam tam nawet sporo przed czasem, poczekałam... i zamiast czekać cierpliwie na autobus tej linii, którą planowałam jechać, wsiadłam do innego, który nadjechał dosłownie minutę wcześniej (mój się minimalnie spóźniał)... co się okazało... nie mogło być inaczej... w pewnym momencie zorientowałam się, że ten właśnie autobus skręca wgłąb mojego osiedla, a nie do centrum... wysiadłam na najbliższym przystanku i zauważyłam, że tuż za nim nadjeżdża ten mój... a jego przystanek jest za dużym skrzyżowaniem ze światłami... jakaś dziewczyna też widocznie chciała się przesiąść, bo biegła do tamtego przystanku, więc ja z moim brzuchem w te pędy za nią... zdążyłam, dojechałam, ale momentalnie dostałam nauczkę... gdzieś pod brzuchem (nie wiem, czy to spojenie łonowe, czy co) coś mnie zaczęło boleć... każdy krok sprawiał mi ból... coś jakby ciągnęło... to promieniowało i nawet wewnętrzna strona ud mnie bolała... przestraszyłam się, ale pomyślałam, że póki dojadę na miejsce, przejdzie... nie przeszło... chodzenie po sklepach było męką... a że do domu wróciłam po pięciu godzinach, to troszkę pocierpiałam... zauważyłam, że ból nasila się podczas wstawania, kiedy się nie podpieram... cały wieczór praktycznie przeleżałam i przesiedziałam przed komputerem... na szczęście już przeszło...
... a dlaczego wieczór przed komputerem? ... nie kupiłam niczego, co mogłoby być wierzchnim okryciem teraz na te zimne dni... a w rzeczy sprzed ciąży się nie mieszczę... myślałam o swetrze... ale nie pomyślałam, że nie sezon... faktycznie... topy, topiki, a swetrów brak... po powrocie postanowiłam coś zamówić w internecie... i też ten sam problem... wszędzie oferta letnia... na allegro znalazłam dosłownie jeden typ sweterków, ale czekam, aż Tomek wróci ze służby, żeby z nim zamówić...
... zawiedziona bezowocnymi całodziennymi poszukiwaniami czegoś, co uchroni mnie od przeziębień, zamówiłam sobie trzy ciuszki z wyprzedaży w happy mum... żakiet, spodnie i topik (za zdjęć pod spodem)... a wcześniej w sklepie na mieście kupiłam oliwkowe cienkie spodnie, bluzeczkę w tym kolorze i sukienko-tunikę za 9,90 (chyba na pocieszenie)... i dodatkowo gardło mnie drapie coraz mocniej...
... dzisiejsza waga: 67,1 kg, obwód brzuszka: 95 cm...
banalna
25 maja 2008, 18:20BARDZO LADNE CIUSZKI :) OJEJ NIE BIEGAJ JUZ TAK WIECEJ BO TEZ SIE PRZESTRASZYLAM. POZDRAWIAM I ZYCZE MILEGO NIEDZIELNEGO WIECZORU ;)
aneczka071980
25 maja 2008, 12:20no wiesz co!!!!chlercia jasna!nie wolno Ci wiecej tak robic!zdenerwowałas mnie kochana!Nigdy wiecej biegania za autobusami,no chyba ze juz po porodzie w ramach odchudzania haha;)Trzymaj sie rybcia;*
czikicziki87
25 maja 2008, 12:06Ale podobno wkrotce ma juz byc ciepło, wiec moze obedzie sie bez swetra, choc z drugiej strony zawsze moze sie trafic chlodniejszy dzień. A ja na wygnanie wlasnie sie pakuje i za kilka godzin w "podroz zycia" sie udaję. milej niedzieli
cassidy
25 maja 2008, 11:02Ja już jestem nauczona, że na atobus staram się nie biec, bo po prostu boję się o dziecko. Staram się też nie jechać autobusami, bo jak podskoczy autobus to aż mnie boli... Ja chciałabym sobie kupić dresowe ciązowe z pasem, ale nigdzie nie moge dostać takich jakbym chciała, a mimo, że jestem w 1 trymestrze to jednak brzuszek mam duży, bo został mi po odchudzaniu. To są pierwsze ciuchy, które zamawiasz na allegro?
Basia8212
25 maja 2008, 10:19czekam na nowe zdjatka bo lubie Cie ogladac :D pozdrowionka<img src="http://pu.i.wp.pl/?k=MzIzMzYxNTUsNDMyNTk2&f=sonne.gif"/>Miłej niedzielki!
AAAnkAAA
25 maja 2008, 10:15No tak, stara, a durna... ;) Uważaj na siebie... Pozdrawiam serdecznie ;)
kilarka2
25 maja 2008, 09:56Anetko, to nie Ty masz się przejmować, tylko oni. Ale proponuję, żebyś podzwoniła po rodzicach, upewniła się, czy zostali poinformowani, ew. zaprosiła na rozmowę do szkoły, żeby nie było szoku 20 czerwca. Ja bym tak zrobiła na Twoim miejscu. I uważaj na siebie kobietko, za Was dwoje jesteś już teraz odpowiedzialna :*
moniaf15
25 maja 2008, 09:41hej Anetko :o) ale szalejesz z ciuchami :O) uwazaj na siebie!!! ile mam ci powtarzac!?!?!?! noooo sciskam cie mocno!!!!! aaa wyczytalam u ewy ze zamawiasz przez net firanki... kurcze to ja moze tez tam zajrze :O) buzka
ewulas
25 maja 2008, 09:28A to miałas szalony dzień:))Wiesz skoro jestes w 6 miesiący i przytyłaś 6 kg to moim zdaniem tak w sam raz:))kilo na miesiąc ,mozna by było powiedzieć,Miłego dnia:))
marta25f
25 maja 2008, 08:42no ciebie to tylko przez kolano przełożyć... kochana, nigdy więcej takich numerów proszę mi tu nie robić;/// straszyć Cię nie będę czym mogło to grozić,pewnie sama wiesz, także, nigdy więcej;) no, a teraz, fajne te ciuszki sobie powybierałaś;) życzę Ci miłej niedzieli;) buziaczki;***
Cwalinka
25 maja 2008, 08:08czemu u mnie w miescie nic nie ma :( ehh jakos cos sie znajdzie, przeciez musze byc ladna mamusia :D
szczuplainaczej
25 maja 2008, 08:01ociężałość umysłowa to jedno z utrapień ciąży.Żebyś wiedziała jakie wpadki mi się przytrafiały!Np. zamiast pojechać do swojego obecnego mieszkania, pojechałam do starego:)
Cwalinka
25 maja 2008, 07:57wiem co to znaczy biegac z brzuchem i chyba postarm sie wiecej tego nie robic :D a gdzie to kupilas taka tania tunike? ja tez chce, podaj mi strone moze cos znajde i dla siebie :)
BogusiaMM
25 maja 2008, 07:24faktycznie mialas postrzelony dzien... ale... z tym bieganiem lepiej uwazaj... wazne, ze nic sie nie stalo i z dzidzia wszystko ok. A co do ciuszkow to sa bardzo ladne. Pozdrawiam!
zuzanna01
25 maja 2008, 07:22idzie Ci coraz ładniej, a ciuszki śliczne;)