7:45 - z pół średniej pizzy + słodzona herbata + herbatka owocowa
10:40 - pół jabłka
12:10 - miska zupy kalafiorowej z kaszą jaglaną + 2 delicje + 2 słodzone herbaty
13:10 - 3 kromki chleba wieloziarnistego z serkiem z chrzanem + słodzona herbata
14:30 - dużo oliwek + 2 plasterki szynki + 2 słodzone herbaty + trochę popcornu
18:05 - 2 kromki chleba wieloziarnistego z ramą i wędzonym serkiem + słodzona herbata
19:50 - 2 duże wafle bg + 2 słodzone herbaty
... dziękuję Bogu, że Danielek trafił do przedszkola, w którym jest już prawie dwa lata, w którym Panie dbają o jego rozwój, są otwarte, znają się na rzeczy, a przede wszystkim mają dla niego serce i nie traktują jak robota, ale jak dziecko... że już na początku trafiliśmy na wspaniałą Panią Logopedę i nie mniej wspaniałą Panią Psycholog... że teraz, kiedy ta druga ma przerwę w pracy, trafiamy na kolejną ogromnie sympatyczną, sensowną Osobę łączącą metody i dostosowującą je do dziecka, a nie bezrefleksyjnie wpychającą swoich podopiecznych w ramy bezdusznej i odczłowieczonej czystej behawiorki, która jest niestety tak powszechnie stosowana w pracy z dziećmi z wyzwaniami rozwojowymi, jakby była jedyną możliwą opcją...
... dlaczego o tym piszę... w moim odczuciu rzecz woła o pomstę do nieba :/ w ostatnich dniach spotkaliśmy po kilkumiesięcznej przerwie Rówieśnika Danielka, z którym się nasze drogi krzyżują na różnych zajęciach... żal patrzeć, gdy dziecko funkcjonujące o niebo lepiej od naszego w tak krótkim czasie zostało za nim gdzieś w tyle... od września jest w ośrodku, o którym myśleliśmy, że to najlepsze, bo specjalistyczne, miejsce zajmujące się autystami... rok temu rozważaliśmy taką opcję, że nasz Synek będzie tam chodził... tamten Chłopczyk, z tego, co zrozumiałam, od czasu znalezienia się w ośrodku zaczął się moczyć w nocy, nasiliły się jego autostymulacje, zamknął się... no straszne, straszne rzeczy... a to mówiący, mądry, spokojny Dzieciak :/ tak mi go szkoda, że po prostu nie macie pojęcia :/ bardzo chciałabym pomóc... podałam namiary na nasze przedszkole, ale to niestety nic nie dało, bo nie ma w nim już miejsc (co mnie zresztą nie dziwi)... przecież na jego miejscu mógł się znaleźć Daniel :/ jak dobrze, że mieliśmy więcej szczęścia...