Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
8 kg smaluszku ze skwarkami ;))

działam działam :)) oby zapału starczyło :))

dzięki serdeczne :))

do zniknięcia to jeszcze przynajmnie z 60 takich kostek mi potrzeba ;))

dziękuję ślicznie i pozdrawiam :)

dziękuję ślicznie :)) pozdrawiam :)

jupiiiii :) ale jak to się mówi, raz na wozie raz pod wozem ;)) dziękuję :))

dziękuję ślicznie:)) pozdrawiam

każda wizualizacja jest dobra ;) Tobie także gratuluję tej zgrzewki :))

i pączusie... hahahah i dzięki temu teraz jak ten pączuś wyglądam :D

noooo... do mnie przemawia ;))

dziękuję :)) każdy chce szybko ...sama wiem po sobie. Jak mam spadek -0,3 albo -0,4 to mam dołek i zły humor...ale wiem że pewnych rzeczy się nie przeskoczy. I już staram się nie liczyć, nie analizować...ile schudnę i jak szybko. Po prostu róbmy swoje a kilogramy niech spadają na drzewo ;) Nawet jak idzie Ci wolniej, to grunt że spada :))

dziękuję!!!! i Tobie też gratuluję, imponujący wynik!!!! super, tylko pozazdrościć...ale nie tak zośliwie, tylko szczerze :))

Dziękuję! :) hahahahah tyle smalcu... no to już by było przegięcie i mój gwóżdź do dietetycznej trumny ;))

bardzo dziękuję :)

tak tak :) kiedyś to wyobrażałam sobie torebki cukru, ale uznałam że smalec jest bardziej fuj ;):)

dziękuję :)

będzie będzie co przeliczać ;* trzymam kciuki :))

hahahahah o widzę, że już Ci się wyobraźnia włączyła ;)) pomyśl, że w tym smalcu ze skwarkami pływają takie kłaki od świnki, taka jej twarda sierść...fuj!!!! i co, już nie chce Ci się smaluszku, co? ;) mnie by się odechciało ;)

to poukładaj sobie to masełko... ale tylko w głowie ;)) bo jak nie daj boże kupisz, to potem do tego masełka trzeba jeszcze będzie kupić świeże bułeczki i kiełbachę...i tragedia jedzeniowa gotowa ;)) hahaahah lepiej nie kusić losu ;)

oooo proszę!!! genialny pomysł :D następne kilogramy tak sobie będę wyobrażała :) np. 10 kg węgla...w końcu mieszkam na śląsku ;)

Dziękuję :)) ps. bardzo do mnie przemawia to porównanie ;))