kurcze, już dziesiąty tydzień na diecie... chyba nigdy tyle nie wytrzymalam.. Cieszę się z jednej strony - w sumie efekty są, więc powinnam się nakręcać pozytywnie i mieć zapał do kontynuowania "dzieła"... a ja na opak - mam już dość... chyba jestem zmęczona i z każdym dniem mam coraz mniejszą chęć do trzymania się diety..
najbardziej mnie martwi to, że mam złe nastawienie.. zamiast nauczyć się dobrych nawyków to ja chyba tylko czekam aż będę mogła się w końcu najeść okropnie niezdrowych rzeczy "po sam korek"..
boję się, że nawet jeśli w końcu kiedyś osiągnę swój cel, to bardzo szybko wrócę do
poprzednich kilogramów..
jak mam odzyskać energię i dobre nastawienie... sama nie wiem..