10 km zaliczone, 6w zaliczone, squats zaliczone.
Nastrój kiepski, bo mnie wkurza mąż-hipochondryk, ale nie dam się. Ciastka, ciasteczka, schabowe po dzieciach kuszą, ale jakoś trwam...poszłam ćwiczyć, a teraz jest późno, to może spać pójdę. Jutro będzie nowy, piękny dzień. Pójdę z kijami jak pogoda się utrzyma i będę walczyć ze swoimi słabościami i niedoskonałościami.
novaya
8 czerwca 2013, 17:27Dziekuje!
CzarnaCzekoladka
8 czerwca 2013, 16:43Bardzo proszę :) Podaję link do przepisu na ciasteczka :) http://moj-talerz.pl/przepis/Ciasteczka-owsiane-fit . Masz rację, nie poddawaj się! Bo te wszystkie wyrzeczenia się opłacą i zaowocują spadkiem i lepszym samopoczuciem :). Miłego weekendu :)
novaya
8 czerwca 2013, 01:32Tak trzymac! Nie dac sie ani hipochondrykom ani ciasteczkom:)