Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Bywają kryzysy

Dzisiaj cały dzień mnie nosi. Marzę o czymś słodkim, pysznym, coś co poprawiłoby mi nastrój.

Oczywiście wszystko bardzo pozornie poprawia nastrój, bo potem przyjdzie frustracja związana z nadwagą itd.

Ale trzymam się dzielnie - nic słodkiego, nic smażonego. Piję dużo wody, jem warzywka. Mój talerz to 3/4 surówki i 1/4 białka, ewentualnie 1/8 białko i 1/8 ryż.

Zaliczyłam też 45 min spaceru. Dodatkowo zamiast jeździć windą wchodzę kilka razy dziennie na 4 piętro po schodach.

Łapę się czego się da, aby zwiększyć zużycie energii.

Wierząc nadal , że tym razem osiągnę sukces