Zawsze marzyło mi się w letnie dni, by ubrać zwykły top i zwykłe szorty. Kiedy jednak wciągałam taki zestaw na siebie, top ściśle (zbyt ściśle) opinał wszystkie liczne fałdki i fałedeczki, zza paska szortów zwisał kolejny nadprogramowy obwarzanek, a nogi.... ehhh. Szkoda gadać. Zestaw migusiem lądował z powrotem w szafie czekając na inne, szczuplejsze dni, które nie nadchodziły.
W tym roku będzie jednak inaczej. W tym roku z dumą opuszczę w zwykłym topie i zwykłych szortach cztery ściany swojej sypialni. Tak będzie. Tylko muszę kupić szorty w mniejszym rozmiarze
ewusha
13 maja 2013, 10:57No cóż, ja to nawet jak schudnę do tego swojego upragnionego celu, to i tak szortów nie założę... moje nogi się do tego nigdy nie będą nadawać... ale top tak, to już bardziej :-) Tobie oczywiście życzę z całego serca, żeby lato było upalne i żebyś paradowała w szortach przez całe dnie... i noce też... :-)