Mam w pracy kolegę, takiego narwańca, który ma chyba nie zdiagnozowane ADHD. Choć ciężko się z nim pracuje, to sympatyczny z niego facet. Kiedy byłam na macierzyńskim wyznaczył sobie nowy cel. Jak na niego przystało, cel ten był zupełnie z kosmosu: Iron Man za 3 lata.
I tym oto sposobem zwykły człowiek o posturze misia zaczął trenować triatlon. Oczywiście bardzo schudł w tym czasie, nabrał wspaniałej formy itd. Ale nie o tym chciałam...
Podczas jednej z wielu dyskusji przy kawie przyznałam się do tego, że biegam. No i się zaczęło... Kolega zasypał mnie informacjami o gadżetach, imprezach, trasach, tempie, itp., itd. Masakra. Ale taka pozytywna. Bo cała ta poranna (teraz już niemal codzienna) dyskusja o bieganiu bardzo mnie motywuje. Już po kilku treningach zdałam sobie sprawę, że lubię biegać. Ale kolega próbuje zmienić mój rekreacyjny jogging w coś bardziej profesjonalnego. Czy mu się uda? Nie wiem. Nie zakładam niczego. Na razie namówił mnie na wydłużenie dystansu do 5km, ściągnięcia Endomodo i zastanowienie się nad rejestracją do biegu "Biegnij Warszawo" w dniu 06.10.13.
ewusha
11 maja 2013, 10:48oj chciałabym pobiegać, obawiam się jednak, że moje kolana tego nie wytrzymają :-( Ale jak zrzucę kolejne 10 kilo, a mam nadzieję, że zrzucę, to na pewno podejmę kolejną próbę :-)
zielonafinezja
10 maja 2013, 19:05Dobrze że masz wsparcie i kogoś kto wesprze w bieganiu same plusy :):)
ewusha
10 maja 2013, 18:23Oj tak biegacze to maniacy. Bieganie jest chyba mega uzależniające, a endomondo to świetny wynalazek.
annaakk
10 maja 2013, 10:35Fajnego, fajnego. Jeśli człowiek nie zniechęci się na początku, to łatwo złapać bakcyla na bieganie.
lemoncia
10 maja 2013, 10:05I ma rację , trzeba próbować więcej :) Powiem Ci,że bieganie z tłumem jest fajne, ja czekam tylko na kolejny bieg w Bydgoszczy i ruszam :D Nie jestem dobra, ale uwierz mi, każdy tam biegnie, swoim tempem i w ogóle :)