Co roku obiecujemy sobie, że nie będziemy piec tyle ciasta na święta. W tym roku niby też było już mniej i już myślałam, że się szybko skończy, to jak na złość rodzice dostali dziś ciasto od teściowej brata. Nie lubię czegoś takiego, bo potem to stoi i kusi. A wszyscy już na ciasto nie mogą patrzeć. Do tego za tydzień muszę upiec ciasto na akcję charytatywną do pracy. Z każdej strony atakują słodycze. I jak tu schudnąć???
Śniadanie (płatki orkiszowe na mleku z bananem, żurawiną, pestkami dyni i orzechami)
II śniadanie (serek wiejski z rzodkiewką, oliwkami, korniszonem, szczypiorkiem, rzeżuchą + wafel ryżowy)
Obiad (makaron pełnoziarnisty z ciecierzycą, cukinią, pieczarkami, rzeżuchą i koncentratem pomidorowym)
Podwieczorek (babka, orzechowiec, herbata owocowa)
Kolacja (chleb z suszonymi pomidorami, serek czosnkowy, pasztet, sałata, korniszony, kawa inka)