Bladego pojęcia nie mam, co z tymi mrożonkami u mnie..... dziś znów opak. mrożonych truskawek właśnie wciągnełam.....noi konserwantów zaczyna brakować w organiżmie, bo herbaty rozpuszczalnej malinowej wypiłam dziś z litr....choć obok stoi piramidka liptona truskawkowa.......kranówę też popijam z przyjemnoscią.... choć w tej samej kuchni stoi butelkowany żywiec......noi....zupa chińska szczerzy do mnie zęby.... walczę z nią....ale kuna....znam siebie..... zwalę to wszystko na nią....czyli na @
muzina
17 lutego 2010, 22:00Buuuu chinskie zupy to trucizna- wywal i nie kupuj wiecej!
Sonne31
17 lutego 2010, 19:45witaj Wodniczko ulubiona......a po co Ty te Twoje ukochane zupki w chacie trzymasz????wywal to.......ja staram sie nie narazac, a wiec nie kupuje......ale i tak mam cos problem z dieta......buziaczki!B.