dziękuję Sonne, Nanuśce i Terce za troskę, co ze mną. Nie byłam na vitalii od ostatniego wpisu i z braku czasu i też dlatego, że to klepanie w klawiaturę wydało się kompletnie bezsensowne.Zapraszam Was dziewczyny do siebie, by się poznać w realu, bo jakoś złoszcze się, że tyle czasu spędzam w necie, nie znając Was. Mieszkam skromnie w bloku, w 3- pokojowym mieszkanku, ale obiecuję,że będziecie się czuły jak u siebie. U mnie dużo się wydarzyło ostatnio. Najweselszą ... he he... rzeczą jest to, że syn skończył lat 18. Było kameralnie w dniu urodzin (wzruszające), była już jedna impreza dla rodziny.... a w ten piątek dla młodzieży. Ambitny ze mnie ludż, 2 noce przesiedziałam w kuchni, pokój przemeblowany, ławy i krzesła dowiezione....i było super!!!! 18 osób niby tylko... Teraz też tyle będzie. A ze smutnych? Musiałam zburzyć sklep, bo zmienił sie plan zagospodarowania przestrzennego miasta. Płakałam, bo bezduszność urzędników jest okrutna, a pieniądze, łapówki, znajomości rządzą się swoimi prawami. To już 2 wlasny sklep w moim 40 letnim życiu, który poszedł pod młotek, Gdybym nie była tak silnie psychicznie dawno bym się powiesiła, bo czasami kompletnie już sobie nie radzę. Brak słów i nie da się opisać sytuacji w kilku czy kilkunastu zdaniach. Ale jakoś przezyłam. Swoim busem (sama z synem ładowałam)wywoziłam nawet gruz, bo czas naglił, koszty nieziemsko rosły a znieczulica urzędnicza z każdą godziną narastała. Dobrze, że mam brata budowlańca, który cholernie mi pomógł. Zawsze mogłam i mogę na Niego liczyć. Ma 52 lata, 4 dzieci, stukniętą żonę i cały zbudowany jest z dobra. Jeśli kogoś takiego spotkacie to na pewno jest mój brat. Kocha dzieci i poświęca im wszystko. 8 m-cy temu po raz pierwszy został dziadkiem i po 12 godzinach na budowie, odgrzewając sam sobie obiad, w międzyczasie bawi sie z wnukiem, nosząc Go oczywiscie na rękach, potem dokarmia przy obiedzie..., przewija..... usypia... Mały brzdąc, aż się trzęsie z radosci jak Go widzi.. Mam dziś twórcza wenę i chętnie dalej bym pisała, ale muszę zmykać do hurtowni. Do następnego razu Kochane Babeczki!!!!!!
elkati
24 października 2010, 21:12kiedyś wrócisz, zajrzyj do mnie... pozdrawiam ;)
Sonne31
9 lipca 2010, 11:35Ty sie odnalazlas...tez sie martwilam...przykro mi z powodu Twojego sklepu..ale niestety-bezdusznosc urzednicza czesto jest nie do przeskoczenia...pozdrawiam serdecznie, reszta wkrotce....buziaki!Bernadette
zmiana2010
1 lipca 2010, 16:54Widzę , że silna z Ciebie kobietka.i tak super określiłaś brata(że jest cały zbudowany z dobra.Życzę powodzenia
Terka1965
7 czerwca 2010, 22:34wróciłaś ale tylko na chwilkę ,bo znowu Cię nie ma .Pozdrowienia
Terka1965
1 czerwca 2010, 21:09Gwiazdo Ty moja bardzo się cieszę że się wkońcu odezwałaś .Co prawda nie zazdroszczę Ci zaistniałej sytuacji ale i tak się cieszę że Twoje zniknięcie nie było spowodowane kłopotani zrdowotnymi spowodowane głodówką, bo zaczełam już tak podejrzewać . Duża Buźka
nanuska6778
1 czerwca 2010, 10:51Tacy faceci istnieja???:-))) Przykro mi, że tak się Ci porobiło... Buziaki:-)