Kolejny tydzień za mną. Boję się wejść na wagę. Mam nadzieję, że nie ma wzrostu. Cały czas pilnuję się ze słodyczami, choć pokusy były. Mąż zabrał mnie do SPA, a tam wiadomo, desery. Udało mi się wytrzymać w postanowieniu, choć nie trzymałam się diety. Był makaron i pierogi, ale też i dużo basenu, kręgle i .... Jutro rano moment prawdy. Do końca listopada dwa tygodnie, więc się nie poddaję.