Na początku miesiąca moja waga wskazała wartość poniżej 60 kg. Hurra!!! Moja radość niestety nie trwała długo.Znowu nastąpił moment odbicia i waga bardzo szybko poszybowała w górę i dziś prawie doszła do 63 kg. Mam nadzieję, że głównie są to poświąteczne resztki jelitowe, niemniej jednak nie oszukujmy się. Nie ma ich aż tak dużo :) Zatem zaczynam. Pierwszy etap: waga 60 kg, potem 58 i na koniec upragniona wartość 55 kg. Drugi etap chcę uzyskać przed majówką. A ostatni przed wakacjami! Chcę to osiągnąć wiadomo poprzez dietę. Chcę totalnie wyeliminować cukier i białą mąkę. Wprowadzić dużo warzyw, zdrowych węglowodanów i zdrowego białka. Wprowadzić stałe pory posiłków. W następnym tygodniu wprowadzić dodatkowy ruch. Na bieżąco będę relacjonować postępy. Już jest 17:21 i jeśli chodzi o dietę to jest OK. Jestem tylko mega rozdrażniona (za dużo cukru w ciągu ostatnich dni, czy za mało dziś - a może jedno i drugie). Najgorsze pierwsze cztery dni. Dam radę, tylko czy moi domownicy to przetrwają?