Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
juz sierpien...


witajcie,

wrocilam do domu z malymi przygodami, od tego czasu minelo juz troche, zdazylam wpasc znow w wir pracy, wszystko wrocilo na stare tory. Od tygodnia przebywa u nas szanowna Pani Mama, ponownie ma wizyty u lekarzy wiec siedzi i mnie denerwuje....wszystko przestawia, ciagle gdera a ja cierpliwie zagryzam zeby , licze do 10-ciu i spokojnie sie usmiecham...teraz w weekend mielismy przynajmniej niedziele dla siebie, poniewaz postanowila odwiedzic drugiego, swego ukochanego syneczka. Dlugo sie nie nacieszylam tym spokojem bo wlasnie moj K pojechal ja odebrac i znow czeka mnie meka do kolejnego weekendu. Mam nadzieje ze wizyta potrwa znacznie krocej niz ostatnim razem i zakonczy sie wreszcie akcja leczenie wszystkiego naraz.

Trzymajcie za mnie kciuki i zyczcie mi duzo cierpliwosci...

odezwie sie znow

A