Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
powrot z New York


witajcie 

poprzedni wpis byl dluzszy ale czesc gdzies wcielo. Zyczylam Wam wszystkim szczesliwego nowego roku, duzo milosci, sukcesow i wielu powodow do usmiechu...

Jestemy juz w domu, dolecielismy calo i zdrowo i zycie wrocilo znow do normy. Ten tydzien pobytu tam byl fantastyczny. Zwiedzilismy wszystkie wazniejsze atrakcje NJ, mielismy okazje wtopic sie w codzienne zycie nowojorczykow i obiecalismy sobie ze wrocimy tam wiosna lub wczesnym latem kiedy upaly nie sa az tak dokuczliwe. Pogoda nam dopisala, bylo sucho, slonecznie a jednego dnia temperatura wzrosla do +16 st. Mielismy wynajete auto wiec bylismy totalnie niezalezni. Co do mieszkania-siostra mojego K mieszka tam od 30 lat i na szczescie miala akurat wolny apartament w domu ktorego jest wspolwlascicielka. Dzieki temu nikt nie czul sie skrepowany, poprostu wieczorami jechalismy do "siebie" i juz. Jest tyle wrazen ze trudno zamiescic to w krotkim wpisie. Ogolnie bylo super, moj K mial okazje spedzic z siostra troche czasu bo nie widuja sie zbyt czesto niestety. Co do zakupow i pamiatek- przywiozlam ze soba troche ciuchow, zegarek, kosmetyki i jeszcze pare drobiazgow. W tym blogim nastroju trwalam do wczoraj, kiedy to wyjezdzajac z parkingu otarlam sie o auto stojace obok i czar prysl! Myslalam ze dogadam sie polubownie ale niestety mimo tego iz teoretycznie moglam odjechac ciemna noca nie przyznajac sie do winy, ja czekalam na wlasciciela az 2 godziny- okazal sie ze trafilam na "typowego niemca" ktory wszystko chce zalatwiac droga formalna, wiec stworzyl sie kolejny problem...tak teraz mysle ze nie warto byc czasem uczciwym i w porzadku bo sie to poprostu nie oplaca. Ow czlowiek byl pelen podziwu i zachwytu ze nie odjechalam, ze poczekalam, mimo to nie bylo mowy o dogadaniu sie, tym bardziej, ze nie chodzi o jakies straszne uszkodzenie-ledwo troche otarty zderzaka a afera jakbym mu pol auta rozwalila....trudno, bywaja gorsze rzeczy na swiecie a ja mam nauczke na przyszlosc...teraz planuje pobyc troche w domu, moze to i smieszne ale przez nasze wojaze totalnie odpuscilam porzadki i inne przyzemne sprawy. W najblizszych dniach planuje nadrobic zaleglosci, chce umyc okna i ogarnac chalupe.

Odezwe sie wkrotce, tymczasem milego wieczoru

A

  • kasiaa.kasiaa

    kasiaa.kasiaa

    5 stycznia 2017, 22:00

    Zazdroszczę, ja planuję podobna podróż w 2018 roku, do rodziny do USA. Ale jeszcze tak wiele formalności przede mną :) Pozdrawiam :)

  • Superbabeczka

    Superbabeczka

    5 stycznia 2017, 20:59

    Zazdrość mnie ogarnęła! Zazdrość!!!! Jedno z moich marzeń to chociaż kilka dni w NJC. Ogarnij się i napisz jeszcze coś z tej podróży. I AM WAITING!!! :))))