Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 13.14


Nie wiem co się ze mną dzieje . Po powrocie do pracy jestem cały czas zmęczona,  pora dnia nieznane znaczenia. Jakieś przesilenie chyba , ja chcę już wiosnę , chce słońce .

Młody wyzdrowiał córka się rozchorowała , naszczęście młoda jest starsza i babcia  się podjęła opieki nad nią . Całe szczęście bo  ja narazie opieki brać nie mogę a mąż nie ma możliwości. 

Dieta leży masakra , jakiś schabowy w panierce, klopsiki , mizera ma słodko i wiele innych niedozwolonych produktów... Jedno dobre że ćwiczę codziennie chociaż te 20nim skakanka 

Dzisiaj rano się pomierzyłam , chyba coś spadło muszę  porównać.  Korciło  mnie zeby sie zwarzyc  ale nie dopiero 12 lutego tak sobie ustaliłam.  I tego sie trzymam 

  • margarettttttttt

    margarettttttttt

    31 stycznia 2018, 22:09

    jak nie urok...., to .... no ;) głowa do góry Kochana! oby ten schabowy poszedł w "piersi" :D