ja dzisiejszy dzien tez uznaje za udany, bo mimo urodzin malenkiej tragedii nie bylo. ogolnie zjadlam 4 chrupkie z wedlina drob.i serek wiejski z rana kolo 9.30, na obiad 13.30 60-70g kaszy gryczanej z odrobin ą gulaszu (mieso indyka, marchew, pietruszka, groszek zielony) i dużo buraczków z cebulką. potem na tych urodzinkach kawałek cieńki tortu z madzią na pół ;) , kawałeczek jabłecznika i kawałęczek serniczka (małe kosteczki,ponad polowe mniejsze niz dostaję sie jak sie w cukierni na sztuki kupuje) i wypiliśmy po piwie. potem koło 20 wypiłam szklanke (180 ml) soku marchew, jablko, banan i tyle. a biegania i załatwiania troszkę miałąm.
ale jestem wniebowzięęęęta :D:D dostałam meeega skrzydeł i wogóle. na urodzinkach był mój brat i pierwsze co na wejście : jak ty schudłas :D:D:D a widzieliśmy sie pierwszy raz od dwóch miesięcy bo pływa na dwumiesieczne kontrakty. tak wiec widzial mnie ostatnio 7 kilo temu hehehe ;)
ale mówie wam, jak takie coś mobilizuje!!!!!!!!
jutro wrzuce jakieś zdjątko z mini imprezki ;)
LoseControl
16 stycznia 2013, 20:26super, pewnie ze takie slowa mobilizuja oby tak dalej :)no i wrzuć jakies foto :)