dzisiaj nie chce mi sie rozpisywac co zjadłam, ale skończyło sie na jakiś 1600 kcal. skusiłam sie na malutki kawałeczek serniczka i jabłecznika. taki na 1 cm szerokości i ze 3 cm długości. myśle że kalorycznie więcej niż 500 nie wyszło, pewnie mniej ale wole zawyżyć. tak jest jak sie nie ma wagi kuchennej. ale dobrze, nie chce popasc w paranoje i nie chce wszystkiego ważyć...i tak stałam sie już niewolnikiem zwykłej wagi...co trzy dni czasami wchodze na nią a to przecież nie ma sensu :) no ale cóż, spróbuje sie przeomóc i ważyć chociaż raz na tydzień albo lepiej raz na dwa tygodnie.
a teraz obiecane zdjęcia z wczorajszego roczka :D
moja kochana niunia :*:*
nie mam takich gdzie ja sama jestem, kiedyś wrzuce jak bede miała tą 6 z przodu ;) będzie dla porównania z tym z profilu :D