dzisiaj orbitrek niecałe 35 min. jestem padnięta. pierw musialam ze sklepu przytaszczyc kartony i zakupy (włożyłam do środka zakupy żeby jakoś donieść wogóle ale niosło sie ciężko i niewygodnie, jak doszłam do domu, nie mogłam rąk do góry podnieść żeby sobie kurtke odpiąć :) wogóle sie namordowałam ten niecały kilometr, myślałam że nie dojde , bo dość ciężkie to było. potem prawie dwie godziny męczyłam sie żeby w te kartony jakoś łóżeczko dziecięce opakować , bo wysyłam je komuś. czuje się jakby była godzina 20...padam na ryj. do orbiego dzisiaj juz nie zasiąde...ale planuje szybkim krokiem spacer z psiakiem coś koło 45-60 minut, bo dawno nie byłam z nim dłużej niż 20 min. obejdziemy hel dookoła i będzie ok :)
andula66
17 lutego 2013, 07:57gratuluje spadku i trzymam kciuki za kolejne spadki
kaska2112
16 lutego 2013, 15:11Ja chce na hel!!! Hehe:-)