Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Tydzień w plecy


Ostatni tydzień nie był taki jak sobie zaplanowałam:(. Miałam dwie imprezy, które rozwaliły mi plany. Było za mało ćwiczeń, dieta też kulała. W weekend te nie było czasu na powrót do zaplanowanych działań. Ale od wczoraj powróciły ćwiczenia i muszę się przyznać, że brakowało mi tego ruchu. Zrobiłam krótki trening na brzuch, a na dziś zaplanowałam skalpel. Oczywiście w wyniku braku konsekwencji waga stoi w miejscu ale na pocieszenie nieco zmniejszyły się obwody. Zaczynam widzieć tą zmianę i to mnie motywuje do dalszej pracy. Niby chciałam do końca roku zejść jeszcze o 5 kg ale chyba to się nie uda. Niemniej wiem że warto próbować. Ile spadnie to spadnie - ważne że Ja się z tym lepiej czuję. Odkąd się ruszam nie czuję się jak staruszka - tu mnie strzyka, tam mnie boli. Ale potrzebuje jeszcze wsparcia i motywacji. Podczytuję w wolnych chwilach pamiętniki tych którym się udało i pomaga:). A w liście do Mikołaja zamówiłam matę i piłkę do ćwiczeń. Zobaczymy jak będzie z realizacją czy oceni że byłam grzeczna;) i zasługuję na te gadżety. Kolejne pomiary i ważenie w piątek.