Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 5


Kolejny dzień szczęśliwie za mną:-) Zaliczyłam dziś godzinny spacer i 45 min rowerku stacjonarnego (mniejszy wysiłek ze względu na kolano- nie w formie..i pierwszy dzień @...).

 Jedzeniowo to się jakoś dziś nie wyrobiłam z czasem (obowiązki domowe, opieka nad maluchem i uczniakiem) i pierwszy raz coś pominęłam (podwieczorek)... straty dużej nie ma, zresztą zjadłam jakiś duuuży (vitaliowy ) obiad i pękałam (długo jeszcze po nim) w szwach ;-)

W ogóle sama się dziwię, że dni tak szybko lecą. Zauważam pewne niuanse w wyglądzie, ale na razie w mikroskali (-4,5 kg to nie jest zbyt wielka zmiana), ale schodzi mi "góra" tj. twarz, ramiona, plecy, najbardziej widać zmniejszającą się (a właściwie brak) fałdkę pod biustem. Śmiesznie też zauważam, że nawet jak jeżdżę na rowerku to mam mokre ramiona, ręce plecy... Szkoda tylko że brzuch (który jest jak balia nadal) nie poci się wcale :-(

To moje fotojedzonko:

wczorajsza kolacja: 2 razowe z twarożkiem, sałatka:brokuł, pomidor,papryka, kukurydza, 1 jajko, polane jogurtem z koperkiem - w sumie bardzo ok :-)

Śniadanie dziś:

słodko:jogurty dwa natur., winogronka, troszkę bananka, parę rodzynek, odrobina jabłuszka, pyszne :-)

II śniadanie też na słodko (jak w urodziny prawie.. hahah):jogurt, jabłko, migdały, rodzynki, cynamon :-)

Obiad jak dla wojska (nie pokonałam całej porcji), ziemniaki  z cukinią, papryką, cebulką, czosnkiem, papryką, odrobina oliwy, przyprawy:

i kolacja, pycha, prostota to lubię, razowe, z sałatą, twarożkiem i pomidorkiem, do smaku avokado i giiit ;-)

Aż się wierzyć nie chce że to DIETA... :-) 

A towarzyszyła mi w spożywaniu nasza psinka (12letnia Lena), jest KOT W BUTACH, a tu proszę państwa PIES W KAPCIACH :-))) (moich, hihihi):

Pozdrawiam!