Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
18 dzień smacznie dopasowanej


Cześć i czołem kluski z rosołem, ale nie u mnie :-) Dziś miałam spotkanie ze szklaną i pokazała ubytek całych 20 deko na minus (hip hip hura, tra lala, MASAKRA!!!) od ubiegłego piątku. Nie powiem, lekki dół..(szloch). Fakt, że we wtorek było jeszcze gorzej ponieważ była zwyżka o 30 deko... to można powiedzieć że dziś OK. Ale nie tego się spodziewałam... Po 2 tygodniach i 4 dniach diety smacznie dopasowanej spadło mi 2,1 kg. Średnio. Ale trudno. W sumie od 11 września ubyło mi 5,6 kg , więc jest to w sumie jakiś plus. Mąż w końcu zauważył...:PP Przez ostatni tydzień zeszło mi prawie 3 cm w pasie i 3 cm na brzuchu (z ubywania  tej galarety najbardziej się cieszę). Gram oczywiście dalej:), choć zauważyłam, iż od poniedziałku w diecie wzrasta mi liczba kcl o 200!!!!! Więc aż się boję. Fakt, nadal smacznie i zdrowo (będę raczyć Was fotkami). Ale będę miała zupełnie prawidłową ilość żarcia i aż się boję...

Dziś niestety z aktywności tylko godzinny spacer i ruch z małym, ale formy nie miałam na nic. Jaśkowi wychodzi druga górna dwójka i noce mam przechlapane, ledwo z łóżka rano się stoczyłam, a on oczywiście HAHAHHIHIHI dawaj do biegania i bąblowania...Do tego senna pogoda i po prostu słabszy dzień. Ale chyba nikt nie da rady brykać jak szczygiełek 24 h na dobę... 

Dietowo dziś było powiedzmy na 3+. Śniadania ok, ale obiad wypadł jak młody zasnął ( i zaraz się obudził po 30 min...(szloch)) i zrobiłam "swoją" dietetyczną wersję ;-) Popłynęłam z podwieczorkiem (mieszanka orzechów, o kilka za dużo :((pot)Rogaty mnie podkusił w Rossmanie ]:> Ale i tak dobrze, że nie słodycze. I tak jestem z siebie dumna, od 11 września nie jem słodyczy, a jestem od nich uzależniona od zawsze :PP

Także kochani jakoś idzie, i gorsze dni bywają, ale najważniejsze żeby się podnieść i iść do przodu. Taki mam zamiar. Jutro sobota, więc ma nadzieję, że mąż pozwoli mi w jakichś ludzkich godzinach poćwiczyć i w ogóle.

Oto moje fotopapu:

I) tak jak wczoraj ;-)

II) owsianka z mlekiem chudym i rodzynkami,

III)obiad to jajeczne szaleństwo... :-( domowy fast food, robiłam jakieś 10-12 min

IV) grzech główny z dziś:|

V) na kolację byłam już grzeczna ;-)

Pozdrawiam ciepło, (kwiatek)

Ania

  • Anulka_81

    Anulka_81

    7 listopada 2015, 15:32

    Tak,dziś juź mam lepszy nastrój i waga nie była okrutna ;-) pozdrawiam!

  • schudnac_to_moj_cel

    schudnac_to_moj_cel

    7 listopada 2015, 12:33

    grunt to pozytywne myślenie i optymizm wtedy wszystko przychodzi łatwiej a jedzonko .... pyszności ;)

  • Anulka_81

    Anulka_81

    6 listopada 2015, 21:59

    Dzięki :-)

  • LoVeLoVe92

    LoVeLoVe92

    6 listopada 2015, 21:58

    Aniiu - smacznie :) pozdrawiam :)