Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
28 dzień diety smacznie dopasowanej/PCOS


Cześć i hejo, dziś miał być zwykły dzień, a był zwariowany, lekko koszmarny poniedziałek:PP Poranne toalety dzieci, i moje, potem wypad po dokumenty do Enel Medu do W-wy, potem mały,potem szkoła- starszy, potem zakupy, potem obiady( ja lekki oni gulasz wołowy z kaszą pęczak),potem wizyta u endokrynologa (nowego), potem mały, potem szykowanie i pieczenie szarlotki (nie dla mnie) i padłam... I nie starczyło mi czasu, ani sił na ćwiczenia. I czuję się głupio. Wiem, że od 27 września ćwiczę niemal codziennie, wiem że są tygodnie, że jeden dzień z siedmiu odpadnie, ale jakoś tak dziwnie (kreci)Jak już się jest w tym rytmie, to lepiej ćwiczyć. Tym bardziej, że byłam dziś u endokrynologa (pierwszy raz od stycznia, od porodu prawie) i mam przykaz brania nadal Metforminy (Glucophage), ze względu na PCOS, na insulino oporność, hiperinsulimię i jakieś takie inne. Mam też przykaz ćwiczyć. Wszystko związane z otyłością brzuszną, a ona związana z tym wszystkim. Takie zamknięte błędne koło. I oczywiście muszę schudnąć (co wiem, i przecież się staram już znowu ;-) ), gdyż jestem na "dobrej" drodze do cukrzycy:(. Okropność! Także lekarz nie pocieszył mnie, ale zmotywował, tak na poważnie, i oczywiście zaznaczył, że mam "trudniej". Ja i bez niego wiem, że ten mój brzuch to zmora, szkoda tylko że tyle jeszcze złego taki tłuszcz potrafi zdziałać, że zaburza całą gospodarkę hormonalną... Oj rozpisałam się... Reasumując, na lekach powinno być odrobinę lżej i to jest ten plus całego dnia(impreza). Specjalnie zmieniłam lekarza na bliżej domu gdyż z bąblem małym nie będę się po stolicy po lekarzach tłukła, a wiedziałam, że potrzebuję leków żeby łatwiej gubić kilogramy. Mam wielką nadzieję, że teraz będzie lepiej. Jak nie, to masakra, ale oczywiście WALCZĘ!!! Zawzięłam się, a co. Postanowiłam uparcie (a jestem zodiakalnym rogaczem, baranem]:>) , że tym razem się mi uda«musi musi musi»:<

Dietę dziś trzymałam, zanadto nie nagrzeszyłam, może migdałami ;-) Ale tak na 97% byłam grzeczna.

Oto moje posiłki:

1) dzień dobroci dla zwierząt, dostałam w diecie ser pleśniowy, ach co za raj :D:D:D

2)

3) jarzyny duszone, dziki ryż i kurak

4) koktajl mleko plus banan 

5)

A to szarlotka, niestety podpalona z góry (szloch)(szloch)(szloch) (poszłam młodszego kłaść, i cóż.. czar prysł, ale smaczna chyba będzie(pot)...). Idziemy jutro (w tygodniu...) na "mini-parapetówkę" w dzień - gdyż znajomi też mają małego bąbelka ;-)  i wieczorem byłoby to niemożliwe...

Ja delektuję się zapachem :-) (pod kruszonką jest cynamon, działa na "miłą atmosferę w domu" )

Słodkich snów i do jutra, buzięta 

Ania(kwiatek)

  • Tarjaa

    Tarjaa

    17 listopada 2015, 14:12

    a ja przestalam piec, najwiecej ja jadlam, bo mi bylo szkoda wyrzucic. Robie ciasta tylko na urodziny i jakies rozne okazje, a tak to sobie rodzinka kupuje slodkosci :) ktorych ja juz nie jem :) pozdrawiam

  • artur3257

    artur3257

    17 listopada 2015, 06:47

    Ach to nasze zdrowie, musimy walczyć o nie!! :) bedzie dobrze byleby wrócić do rytmu.

    • Anulka_81

      Anulka_81

      17 listopada 2015, 08:29

      Tak tak i trzymać się jak stal,żelaźnie zasad :-)

  • Agulla2015

    Agulla2015

    16 listopada 2015, 23:14

    Szarlotka wygląda bosko. Szkoda, że nie jesteś moją sąsiadką bo wpadlabym pożyczyć szklankę cukru ;-) mimo, że nie słodzę. Co do Pcos to też mam, dodatkowo brałam metformin ale mi minęła Cukrzyca typ 2 więc mi.odstawili dodatkowo mam Niedoczynność tarczycy i biorę hormony rano. czyli mam wszystko co utrudnia mi.życie i chudniecie ale i tak chudne. I nie poddam się nigdy

    • Anulka_81

      Anulka_81

      16 listopada 2015, 23:27

      I tak trzymaj!!! Ja też mam nadzieję chudnąć konkretniej,już troszkę zeszło ale to na razie zbyt mało,pozdrówka!

  • megiagnes

    megiagnes

    16 listopada 2015, 23:01

    Też mam otyłość brzuszną i też ni cholery z niego mi nie chce spaść, tobie chociaż endo dał leki a mi moja powiedziała ze że mną wszystko ok i tylko Euthyrox chociaż miałam cukrzycę ciążową brak słów. A jedzonko palce lizać.;)

    • Anulka_81

      Anulka_81

      16 listopada 2015, 23:06

      Zmień lekarza,po prostu ;-) tak mi się wydaje,też miałam ciążową cukrzycę,już x 2 :-( także robi się groźnie...

  • Palciaaaa

    Palciaaaa

    16 listopada 2015, 22:47

    Ja ostatnio też piekłam szarlotkę i przyznam,że spróbowałam kawałek,ale nie miałam wyrzutów sumienia 1 kawałek w miesiącu jest dozwolony:)Ale Ty byłaś dzielna,że nie spróbowałaś;)

    • Anulka_81

      Anulka_81

      16 listopada 2015, 22:53

      Nie no,jutro łyżeczkę pewnie skubnę.A dziś byłam już tak padnięta że nie miałam ochoty.Do tego kolacja mnie nasyciła.Ja lubię szarlotkę,ale większy problem miałabym z tortem lub z browni;-) Kremy,pączówki,to moja zguba.Ale robię i nie jem,i jestem z tego dumna!!!;-)

  • Anulka_81

    Anulka_81

    16 listopada 2015, 22:43

    Muszę muszę ;-) Nie pierwsze ono nie wszamane.Powiem krótko -można zrobić i nie jeść.Ja kocham piec.A jeść nie muszę.Owszem spróbuję płaską łyżeczkę,ale nie popłynę i bardzo się z tego cieszę;-)