HEJ Kochani! Już 6 tygodni z Vitalią się odchudzam :-) nawet nie wiem kiedy to minęło...Czas leci jak durny, a my coraz młodsi Dziś dzień miałam słabszy, bo i kijową miałam noc. Jaś ząbkuje, wyszła górna (czubek) dwójka prawa (lewa już jest), i tak sobie chodziliśmy nocą o 24h, o 2h, o 4tej... Ach, szkoda słów, plus był taki, że mąż był dziś w domu (bo żołądek dalej...) i wziął młodego rano ogarnął i troszkę kimnęłam. Ale cały dzień byłam wyprana , i teraz tak szybko do Was parę słów, i padam pod kołderkę. Młody już cztery razy zdążył mi się obudzić, także muszę korzystać póki "śpi"...
Dieta dziś na 80% , nie było tak regularnie, do tego teściowa uraczyła nas "zdrowym" ciastem (mąż miał wczoraj urodzinki), i zjadłam plaster centymetrowy... biszkopt bez tłuszczu przełożony masą twarogową (sama ten twaróg robiła... ). Także o. Teściowa zawsze mówi że "dietetyczne" (hahahhaa) ale w końcu ciasto to ciasto. A ona chuda jak szkapa i je za pięciu (170 cm, i 60 kg, bez wysiłku... zawsze taka miała... a łuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu )...
I nie ćwiczyłam, bo nie miałam siły po prostu... Rzadko mi się zdarza nie ćwiczyć, więc czuję się usprawiedliwiona, ale mam taki niesmak, jednak lepiej się psychicznie czuję jak normę "wyrobię"... Jutro będę pedałować, może młody wróci do jakiejś normalności sypialnianej, choćby bez noszenia, bo normalne budzi i owszem na mleko, wypije i śpi, ale przy ząbkach to inna bajka, a raczej horrorek ...
A jadłam m.in. to:
I śniadanie na rozruch ;-)
II śniadania brak
Obiad: robiłam krupnik dla domowników, i sama też zjadłam talerz, chudy, bez zabielania, troszkę warzyw i kaszy jęczmiennej ;-)
podwieczorek: koktajl (mango troszkę, pół banana, 200 ml chudego mleka) 2 łyżeczki mielonego siemienia lnianego, sycące kolacja drobna z racji wpadki ciastowej... Mam nadzieję, że byliście twardsi i dzielniejsi, ale w sumie zdarzają się i takie dni, że święto za świętem , impreza za imprezą, i bądź tu człowieku twardy... Ale staram się, staram jutro już będę Ania "Waleczna" ;-) pozdrawiam Ania
angelmisiek
3 grudnia 2015, 20:43Trzymaj się Anula...kto jak kto ale mama zawsze da rade:)
Anulka_81
3 grudnia 2015, 21:03Się wie :-)))
Annanadiecie
3 grudnia 2015, 08:46Oj ząbkowanie - taaaa, pamiętam, pamiętam:-) Bezcenne doświadczenie:-) u młodszego smerfa kończyło się na zapaleniem ucha 3 razy - więc dodatkową atrakcją była jazda na ostry dyżur do szpitala. Eh, trochę za tym tęsknię;-) ale już wolę mieć przedszkolaki. Jadełko SUPER, koktajl świetny - chyba wypróbuję:-)
Anulka_81
3 grudnia 2015, 21:01Ojejku, mój starszy już 11 letni to ząbkował niezauważalnie, nic nie pamiętam, a ten, .... bez porównania ;-)
LoVeLoVe92
2 grudnia 2015, 23:52I Tak Kochana jestem z Ciebie dumna i przesyłam buziaki :*
Anulka_81
3 grudnia 2015, 08:35Dzięki,dzięki ;-))))