Cześć Walczący niejedzący !!! Rany, co za dzień!!! Padam na pysk, myślałam, że wczoraj, że przedwczoraj byłam zmęczona... Cóż człowiek jednak durny jest, i nigdy nie pomyśli że może być jeszcze bardziej wyprany ;-) Dziś prawie cały dzień w kuchni, z wyjątkiem dwóch godzin snu Małego. Ale od 7:30 do 21:00 to chyba nie za wiele... Bardzo pracowita sobota. Pranie (wieszanie, składanie), dzieci, Mały (ząbkujący, dziś miał krew na smoku- byłam w szoku) i Duży (inhalujący się sterydami na oskrzela... w poniedziałek kolejna kontrola, ale chyba już lepiej, przynajmniej ja tak uważam...bo bryka po domu że hej, oby tylko nie musieć lekcji uzupełniać jak teraz w szkole go nie ma hahahahah).
Otóż zrobiłam wegetariańskie gołąbki na włoskiej kapuście (kasza gryczana, soczewica, pieczarki, prawdziwki, jaja, marchewka= farsz) w sosie pomidorowym i kilka na parze ( na teraz te parowane, a pomidorowe do zamrożenia). Troszkę "delikatne" wyszły choć pieprzu nie żałowałam, ani przypraw... W sumie pierwszy raz robiłam bez mięsa, troszkę pożałowałam, bo mam mięska różne i mogłam pokombinować. No ale głowa niedospana to niemyśląca... A małżonek jak to facet mięso lubi... nie powiem, ja też lubię ;-))) Dodatkowo na dziś i jutro zrobiłam dla moich domowników spaghetti (sama mielę mięsko, żeby mieć gwarancję co wkładam do garnka, i że świeże; do tego podrumieniałam kilka ząbków czosnku na maśle, a potem oglądałam jak moje chłopaki wylizywali talerze, także spoko dobrze wyszło ;-),potem upiekłam im jeszcze szarlotkę (miałam dużo jabłek w domu, także naobierałam,zrobiłam kruchy spód też z dużą ilością masła (jestem zwolennikiem masła w kuchni), zrobiłam ekspresowy obiad dla siebie, pomyłam tonę garów, i czas mi jakoś tak zleciał...
Po tym całym wysiłku kuchennym boli mnie nadal kręgosłup (minus jest taki że mało co robię w kuchni na siedząco- muszę się tego nauczyć- i nastałam się jak durna), a on ie lubi jak długo stoję, i zawsze daje znać. Już wiem co będzie w Wigilię- padnę... Ale potem będzie lżej, będę tylko odmrażać i odgrzewać :-))) Małżonek dziś wymieniał opony w autach także długo go nie było z nami, i może też dlatego tak się narobiłam. Zawsze jak jest w domu, to pomoże, albo przy dzieciach, albo jakieś gary pomyje co to do zmywarki nie wchodzą...Ale dziś byłam długo sama Ze sportów poza kuchnią nie zrobiłam nic, ale myślę, że i bez tego moje nogi dostały w kość w sensie dosłownym ;-)
Jeśli chodzi o dietę to nie nagrzeszyłam zanadto, posmakowałam maleńki kawałek szarlotki (1,5 cm na 2cm), w ramach w zasadzie kolacji, ale ogólnie to poza śniadaniem nie miałam czasu zjeść...
A posiłki wyglądały tak:
śniadanie na słodko, n rozkręcenie się
potem były dwa jabłka ;-) Na obiad, coś na szybko, czyli jaja z kaszą gryczaną (miałam kaszę do gołąbków) Na kolację jeden taki gołąbek na parze;-) Tak robiłam farsz:-) Gołąbki w sosie pomidorowym :-) Tutaj spaghetti, którego nie jadłam ... Z fajnym makaronem, z dodatkiem z suszonych pomidorów:-) Nie miałam cienkiego makaronu, to dałam im gniazdka, ale były fajne, bo lekko pomidorowe :-) I ciacho na końcu, na miły jutrzejszy dzień :-) Także u mnie było pracowicie, ale czytam co nieco i wiem, że u Was też nie było laby :-) Miłej niedzieli, walczymy dalej Pozdrawiam Ania
aluna235
21 grudnia 2015, 19:58Kiedy czytam Twoje wpisy to często odnajduję w nich siebie... Zanim napisałam ten komentarz ruszyłam do łazienki, bo przypomniałaś mi, że jeszcze trzeba nastawić pranie. dziękuję Ci bardzo :)
emcia.emilia
20 grudnia 2015, 17:16Takie stanie cały dzień przy garach często jest większym wysiłkiem niż porządny trening.)
Anulka_81
20 grudnia 2015, 21:23Oj tak :-) Wczoraj wieczorem po prostu padłam na pysk;-)
iw-nowa
20 grudnia 2015, 14:48Też uznaję tylko mięso mielone własnoręcznie przeze mnie, wtedy wiem, co mam na talerzu, a nie jakieś tłuszcze dodane! A tak w ogóle to Ty niesamowicie pracowita Dziewczyna w kuchni i w domu jesteś! :) Powodzenia z dzieciaczkami i zdrowia dla nich. Może i ja w tym roku nauczę się robić gołąbki takie jak Twoje i zwykłe. pozdrowienia :)
Anulka_81
20 grudnia 2015, 15:32Oj tam oj tam:-) lubię kuchnię bardzo,i łazienkę sprzątać też (właśnie jedną wyszorowałam i jestem dumna ;-) ) A jak tak się spracuję to wiem ż e żyję;-)
iw-nowa
20 grudnia 2015, 15:34Ja też uwielbiam takie prace fizyczne, po których aż widać ten błysk! :)) I bardzo dobrze mi one robią po pracy przed kompem. Więc doskonale Cię rozumiem. A od pewnego czasu lubię i pracę w kuchni i kiedy kuchnia nie lśni, to nie lubię się nawet wcześniej położyć. :) pozdrowienia!
xwxexrxoxnxixkxa
20 grudnia 2015, 13:55Pieknie wygladaja te golabki
Anulka_81
20 grudnia 2015, 15:30Dzięki,w smaku też ok;-)
Zaczarowanaa
20 grudnia 2015, 07:24Od dziecka mam problem z kręgosłupem,dodatkowo zawodowa pracuję w kuchni wiec jak naprawdę biedny.Od lat mam wypróbowaną metodę na odciążenie kręgosłupa .Podczas pracy wymagającej dłuższego stania naprzemiennie stawiam nogę na czyms wyższym.U mnie najlepiej sprawdza się po prostu klękanie jedna noga na stołku.Kręgosłup jest mi za to bardzo wdzięczny a ten nawyk wchodzi w krew.
Anulka_81
20 grudnia 2015, 10:38O!,wypróbuję,dzięki :-))))))
Zaczarowanaa
20 grudnia 2015, 17:05Mam nadzieję że pomoże:)
artur3257
20 grudnia 2015, 06:27Ciężko będzie teraz znaleźć siky na ćwiczenia a potrawy świąteczne będą kusić...
Anulka_81
20 grudnia 2015, 10:37Przy tej ilości pracy gdzie dziś czuję ból palców rąk ;-( to jakby i ćwiczenia przy okazji są ;-) w święta będę miała więcej czasu- bo już wszystko będzie zrobione :-))))
roogirl
20 grudnia 2015, 00:29Uwielbiam gołąbki wege! A obiad wygląda jak mój :) Ostatnio już mi się trochę przejadły wszelkie kasze i tęsknię za ziemniakami :o
Anulka_81
20 grudnia 2015, 10:35Ziemniaczki też lubię:-)