7 DNI DIETY MINĄŁ JAK Z BICZA STRZELIŁ .
PO TYCH 7 DNIACH CZUJĘ SIĘ LEPIEJ , TROCHĘ LŻEJSZA , A NIE JAK DO TEJ PORY JAK WYPCHANY BALON .
JUTRO MOŻE SIĘ ZWAŻĘ MOŻE WAGA COŚ DRGNĘŁA....
ALE WIDZĘ RÓŻNICĘ PO SPODNIACH TROSZKĘ LUZU SIĘ W NICH ZROBIŁO ,MOŻE JAKIŚ SPADEK...
A DIETETYCZNIE OK ,TRZYMAM SIĘ..
BĘDĘ PRZESZCZĘŚLIWA JAK ZOBACZĘ NA WADZE 59KG , CHOCIAŻ JESZCZE DŁUGA DROGA PRZEDE MNĄ......
CZEKAJĄ NA MNIE CHYBA ZE 4 PARY SPODNI W KTÓRE TERAZ NIE MOGĘ WEJŚĆ , ALE BĘDĘ HAPPY.....
OBY TAK DALEJ.
A PRZEDE WSZYSTKIM KOLEJNY DZIEŃ BEZ SŁODYCZY ANI TROSZECZKĘ.
MÓWIĘ SOBIE I WAM DOBRANOC, ŻYCZĘ NASTĘPNEGO DIETETYCZNEGO TYGODNIA .
anusiatko
2 kwietnia 2012, 13:41Dziękuję.
ibiza1984
1 kwietnia 2012, 22:46Gratuluję sukcesu, bo niewątpliwie "luzy" w spodniach do takowego należą :)