Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
DAY 4 - moje małe zwycięstwo


I już po festynie, pogoda w miarę dopisała, słońce z chmurkami na zmianę, ale nie padało. 
Dzieci mega zadowolone, bawiły się wyśmienicie i są szczęśliwe.
Ja też, bo udało mi się powstrzymać.
Wokół pełno kiełbasek z rożna, chleba ze smalcem ze skwarkami, popcornu , no i przede wszystkim różnorakiego ciasta. I udało mi się powstrzymać. Specjalnie rano gdy szykowałam nasze ciasto odkroiłam "obrąbki' i zostawiłam w domku. To sprawiło, że udało mi się odmówić sobie tego wszystkiego tam na miejscu, założyłam, że wrócę do domu i zjem sobie kawałek.
i choć znajomi się objadali dookoła , ja nie tknęłam niczego i nawet nie było mi ciężko, bo czułam jeszcze śniadanie. 
Mimo, że zjadłam na podwieczorek kawałek ciasta z kawką uważam dzień za wygrany.

JADŁOSPIS

śniadanie: dwie kromki chleba, łyżeczka masła,  sałata, plasterek polędwicy z kurczaka, 3/4 jajka na twardo, rzodkiewki, pomidor.

II śniadanie - brak, jedliśmy dość wczesny obiad.

obiad: kawałek ubitej piersi z kurczaka uduszonej na małej ilości masła (użyliśmy 1 pierś na nasze 4 osoby) , makaron penne, surówka ze startej marchewki z kawałeczkami ananasa.

podwieczorek: przepyszny kawałek ciasta (1 kostka takiego ma ok 135kcal, więc mój kawałek miał pewnie jakieś 300 :/ ) + przepyszna kawka z ekspresu coś w stylu cappuciono.

kolacja: jajecznica z jednego jajka na odrobince masła, 8 mini sucharków pełnoziarnistych Sonko.

UWIELBIAM JEŚĆ ! :D   grrrr