Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
2 dzień :)

Wczoraj spędziłam dzień na zakupach, gdyż nie chciało mi się tego robić w niedzielę. No nic, poszło ponad 150 zł na ten tydzień. Pocieszam się, że na diecie jestem nie tylko ja, ale i mój szanowny współmałżonek ;) A to wydajnie zmniejsza koszty. Porcje są spore, zdarzyło mi się nie móc ich zjeść. Karol na niektóre potrawy (he, he np.: rzepa z marchewką) ma długie zęby, ale coś Mu tam robię z zamienników i jest OK. Dzisiaj, choć na II śniadanie nie mogłam zjeść całej porcji, część zostawiłam sobie na później i dobrze. Przydała się na dodatek do Lunchu, gdyż ten był mikry. W zasadzie przez cały teraz czas czuję lekki niedosyt. Nic to, dam radę. Lecę "robić" kolację. He, he, dwa i pół krążka wafli ryżowych i pół kilo naturalnego jogurtu.
Będzie wyżerka ;)