Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ani dkg mniej za to nabrałam ochoty do jedzenia...


Nie chudnę ani nie tyję ale o zgrozo nabrałam ochoty do jedzenia. Jestem ciągle głodna i to tak, że aż mnie boli głowa i ssie mnie w żołądku. Co gorsze mam ochotę tylko na treściwe i kaloryczne jedzenie typu zapiekanki, kluchy a nawet mięso. Porcje, które mnie syciły jeszcze 2 tygodnie temu są na jeden ząb. Dzisiaj zjadłam o dziwo chleb i to nie domowy ale zwykły tostowy ze sklepu. Był niesmaczny ale sycący. Pewnie na mnie tak jesień wpływa ale czym to się skończy nawet myśleć nie chcę. Na razie nie mam czasu na gotowanie smakołyków bo sprzątam po remoncie i powoli robię porządki przed zimą ale jak się z robotą uwinę zacznę pichcić i pewnie tyć. Już przeglądam przepisy...I co teraz? Jak to przetrwać?
  • hewaa

    hewaa

    9 września 2013, 19:36

    Te zachcianki to chyba za sprawą zmiany pogody. Im chłodniej tym bardziej chce się zjeść coś kalorycznego i tłustego. A nowe przepisy ? Jak najbardziej . Przecież czasami trzeba poeksperymentować. Może coś z warzywami ? To podobno takie zdrowe? Hi,hi,...

  • MadameRose

    MadameRose

    4 września 2013, 14:28

    Czasami tej pokusy nie da się zwalczyć... Nawet jak wygrasz dwa-trzy razy, za czwarty po prostu coś zjesz. I chyba nie warto się aż tak tym przejmować... Wiem to z autopsji :)