Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ani w górę, ani w dół...


Waga stoi w miejscu, co mnie bardzo cieszy. Jem wszystko z tym, że mniejsze porcje. Wczoraj na obiad były pierogi ruskie, których zjadłam aż 6, a na kolację pozwoliłam sobie zjeść porcję frytek z majonezem nisko- tłuszczowym. Dziś będzie na obiad sos koperkowy z kotletem z jaj i ziemniaki a na kolację będą placki z ziemniaków i cukinii z dodatkiem chutney. Też zjem i to niemało, bo zarówno placki jak i sos koperkowy bardzo lubię. 
Wczorajszy dzień przeszedł tak jakoś szybko, może dlatego, że miałam sporo zajęć z wyjazdem na pocztę włącznie. Nie lubię wychodzić z domu a już wyjeżdżać nie cierpię ale cóż czasem trzeba. Dzisiaj na zakupy wyjechał mój pan. Miałam jechać i ja ale udało mi się wykręcić na szczęście. Wczoraj prawie cały dzień pisałam. Powstały między innymi dwa wiersze...Dziś też zamierzam pisać, bo skoro wena usiadła mi na ramieniu trzeba to wykorzystać i tworzyć...Dzisiaj planuję też trochę posprzątać a dokładnie półki w pokoju, ale czy te plany zrealizuję? Nie wiem. Wiem tylko tyle, że jak jestem w twórczym nastroju niewiele do mnie dociera i mało co jest ważne...Tym bardziej kurz na półkach...

Jesienno- zimowe nastroje

posłuchaj wiatru

posłuchaj deszczu

grudzień raz zimą

raz jesienią gra

 

sypnął już śniegiem

kałuż dołożył

spójrz z dachu spływa

biel ścieżki ścieli

 

gwiazdki wirują

krople z rzęs kapią

srebro w gałęziach

wilgoć na liściach

 

jesień czy zima

dłonie ci chłodzi

jesień czy zima

w sercu twoim gra


  • gilda1969

    gilda1969

    10 grudnia 2013, 13:25

    Znam to uczucie, kiedy wena okrywa swoim płaszczem i nic ważne już nie jest, oja tak.. to taki wyjątkowy stan, ponad wszystko taki..:) Korzystaj, bo sama wiesz, jak ulotne to chwile i jak łatwo je szybko zagubić. Ciesze się, ze nie tyjesz, a możesz zjeść, na co masz ochotę. W diecie liczenia kalorii to jest właśnie najmilsze, smaki.

  • ewakatarzyna

    ewakatarzyna

    10 grudnia 2013, 13:05

    " wena usiadła mi na ramieniu " ładne określenie. Ja też nie lubię wyjeżdżać z domu, ale niestety bardzo często muszę. Taka praca.

  • mania131949

    mania131949

    10 grudnia 2013, 12:58

    Ja mam tylko jednopłytkową kuchenkę, ale daję radę! Używam dodatkowo innych sprzętów! A mężowi daję czasem moje jedzenie i nie spowiadam się, z czego to jest zrobione! Polecam tę metodę! :-)))))

  • gretka2013

    gretka2013

    10 grudnia 2013, 12:10

    Wygląda na to że obie jesteśmy zatwardziałymi domatorkami.Ja z domu wychodzę jak już naprawdę muszę a i to niechętnie.W lecie z tym lepiej.Fajnie że zatrzymała Ci się waga.Ja jak przystąpię do drugiego etapu odchdzania po nastepne mniej 20 kg to będzie to całkiem inna metoda.Właśnie chcę jeść wszystko a mniejsze porcje.Dość już mam rygorów i zakazów dietetycznych.Choć ograniczeń zdrowotnych na jedzenie mi nie brakuje.A to tego nie można a to tamtego też i sporo tego jest.Wiersz ładny.Pozdrawiam.