Ruchu dzisiaj miałam bardzo mało, tylko 3 kilometry na rowerku i nic poza tym. Nic czyli leżenie na kanapie z laptopem na kolanach. W ogóle cały dzień zszedł mi na nicnierobieniu i błogim leniuchowaniu. A zaczęło się od rana i późnego opuszczenia łóżka. Nie napiszę o której, bo wstyd się przyznać. Później ugotowałam tylko obiad, napaliłam w 2 piecach, napisałam wiersz i wstawiłam go na portale i zabrałam się za czytanie, co robiłam prawie przez calutki dzień i część wieczoru. Jutrzejszy dzień pewnie spędzę w podobny sposób z tą różnicą, że Krzysiek będzie w domu i to on napali w piecach...Jak ja to lubię- spokój, cisza i czytanie a właściwie pochłanianie książki za książką...
mefisto56
15 grudnia 2013, 06:48Ja w łóżku jestem do momentu przebudzenia !!! Po chwili zaraz wstaję , tylko choroba przetrzyma mnie w lóźku dłużej . Tak po prostu mam , a wstaję najczęściej ok. 6- tej !!! Taki ze mnie skowronek !!! Latem to fajnie, bo widniutko, a teraz masakra !!! Ale rozumiem , jak ktoś ma inaczej .... Życzę miłej niedzieli. Krystyna
Asik1603
14 grudnia 2013, 22:26Czasami marzy mi się takie błogie lenistwo, ale tylko czasami.:) Zazdroszczę Ci, że możesz tyle czasu poświęcać na czytanie książek.