Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
święta i nic do roboty


Pierwszy dzień świąt już prawie przeszedł. Muszę przyznać, że odpoczywam. Nie robię nic kompletnie, nawet obiadu nie gotowałam. Wstałam o 12 i cały czas leżę na kanapie w piżamie, przysypiam, niańczę koty, oglądam telewizję, między innymi po raz setny Potop. Wieczorem mam zamiar obejrzeć po raz kolejny Pana Wołodyjowskiego. I tak mi święta zejdą. Jutro czeka mnie wyjazd do rodziny Krzyśka, ale tylko na dwie godziny. No i w obie strony jadę taksówką, bo na podróż autobusem się nie zgodziłam. Przeżyję tym bardziej, że w pozostałe godziny dnia też będę leżeć, drzemać i leniuchować. Takie święta lubię. Z drugiej strony tak mi się marzy, żeby wziąć kiedyś udział w pasterce. Chcę poczuć ten klimat, ten nastrój. Nie jest to niestety za bardzo możliwe z powodu trudnego dojazdu do kościoła, odległości  no i braku samochodu. Mogę wprawdzie dojechać w jedną stronę taksówką, ale jak wrócę...Chyba trzeba będzie pieniędzy zaoszczędzić i opłacić postojowe, bo to marzenie musi się spełnić. Zawsze marzyłam wprawdzie, by pojechać na pasterkę saniami no, ale taksówka chyba musi wystarczyć, nie ma rady...
Jedzenia zrobiłam oczywiście zbyt dużo i choć staram się jeść mało i tak jestem przejedzona. Na następne święta jedzenia będzie mniej. No i niestety część potraw będzie kupionych, bo w tym roku miałam zbyt dużo pracy i wczoraj aż płakałam ze zmęczenia. Tak nie może być. Święta nie na tym polegają, by wcześniej zapracowywać się na śmierć tak przy sprzątaniu jak i przy przygotowywaniu jedzenia. Mam już zbyt mało energii na taką harówkę i Krzysiek musi się z tym pogodzić, a ja muszę przywyknąć do kupnych pierogów, śledzi, sałatek czy ciast...Młodsza już nie będę a energiczna i krzepka nigdy nie byłam...
  • gilda1969

    gilda1969

    25 grudnia 2013, 21:39

    No dobrze, kochana, a teraz się.. uśmiechnij:)))

  • Alianna

    Alianna

    25 grudnia 2013, 20:55

    Niedługo będzie po świętach i wrócimy do normalności :-) Pozdrawiam z kanapy :-)