Dziś bawię się farbami. Najpierw namalowałam anemony, ale wyszły fatalnie, a zdjęcie jest jeszcze gorsze. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że się uczę, ale to, że wszystko wychodzi mi takie płaskie i bez życia, bardzo mnie złości. Po południu wzięłam się za książki o malarstwie, a później malowałam kwiatki. Starałam sie cieniować, co raz mi wychodziło, a raz nie. Wprawy jednym słowem mi potrzeba i cierpliwości. Całego morza cierpliwości. Przydałyby się też lepsze pędzle, bo z tych dobrych mam tylko dwa, a reszta jest sztywna i gubi włos, albo się odkształca. Książki te co mam też są o malowaniu akwarelami, a to nie to samo co akryle...Kusi mnie pejzaż, a to już wymaga jakiś umiejętności i po prostu znajomości techniki. Sama umiejętność szkicowania to za mało...
gilda1969
7 września 2014, 22:08Kwiatki bardzo uśmiechnięte Ci wyszły i w pięknych, ciepłych barwach:) Na warsztatach w ośrodku kultury wszystko Ci dokładnie pokażą, jak cieniować, jak nakładać farby, jak tworzyć lśnienia, światła i cienie, które sprawią, ze obraz z płaszczyzny łatwo wydobędziesz. To naprawdę wcale nie jest takie trudne, tylko trzeba to po prostu poznać. Akryle są całkiem inne od akwareli, zupełnie też inne niż farby olejne. Ja nie przepadam za akrylem, bo jest taki tępy, mało plastyczny, za szybko zasycha. Najwdzięczniejsze są farby olejne - ach uwielbiam! Można nimi robić prawdziwe kolorystyczne cuda. Niestety nie mam gdzie malować olejami, to już wymaga miejsca. Może kiedyś będę miała tę moją prawdziwą, wymarzoną pracownię..:) Maluj, kochana, maluj dużo, pamiętaj, trening czyni mistrza!:)
gilda1969
7 września 2014, 22:09A tu znalazłam jakiś filmik o malowaniu akrylami, może sobie coś podpatrzysz: https://www.youtube.com/watch?v=DBzmgIzNtc4