Wczoraj byłam w mieście. Miałam sporo spraw do załatwienia i przyjechałam późno. Po południu oczywiście spałam jak zabita. Krzysiek się denerwuje, że tak mało wytrzymała jestem. Pewnie też się boi, że za parę lat całkiem przestastnę z domu wychodzić i wszystko spadnie na niego. Myślę jednak, że tak źle aż nie będzie. Niechęć do wychodzenia i zmęczenie to jedno, a całkowite zamknięcie się w czterech ścianach to drugie. To by mi raczej nie pasowało, bo skoro wizyty w bibliotekach i księgarniach są przyjemne to i inne wyjścia muszę zaakceptować. Swoją drogą to ja faktycznie dziwna jestem, albo normalna tylko, że introwertyczka po prostu...Przecież tacy ludzie tez mają prawo do życia, choć z niejakim trudem przychodzi im odnaleźć się w naszych czasach. Dziś już będzie dzień spokojniejszy...Odpocznę...
silvie1971
14 października 2014, 13:11Jakazda wyprawe do miasta przyplacam drzemka popoludniowa, po prostu tak mam. Ale glownie siedze w domu, wiec moze dlatego. Tyle, ze ja lubie pobyc w domku, do ludzi niekoniecznie mnie ciagnie, od czasu do czasu, ale nie za czesto
araksol
15 października 2014, 11:58tak właśnie jest i ze mną
Alianna
14 października 2014, 08:45Odpoczywaj zatem :-)
araksol
15 października 2014, 11:52Tak zrobię przez kilka dni
mania131949
14 października 2014, 06:27Ja też lubię spokój i ciszę i przesiadywanie w domku, ale i do ludzi lubię wychodzić czasem i robię to z przyjemnością, chociaż zmęczona też potem jestem na maksa. Miłego odpoczywania! :-)))
araksol
15 października 2014, 11:52Ano właśnie...