Wczoraj się rozpadało na całego. Wreszcie ogródek zmoczony tak jak trzeba. Wreszcie wszystko zacznie kiełkować i rosnąć. Niestety nic przez ten deszcz wczoraj pożytecznego nie zrobiłam. Miałam plewić w truskawkach i myć okno, ale nic z tego. W dodatku było zimno i to tak, że musiałam przepalić w piecu. Koty też zmarzły, bo leżały pod piecem albo na kanapie zwinięte w ciasne kłębuszki. Przez cały dzień parapet nie był oblegany jak ostatnio. Dietę 1200 kalorii trzymam choć jem to co lubię między innymi wczoraj zjadłam trochę frytek i kanapkę z ogórkiem świeżym. Na razie więcej nie przytyłam. Dziś będę jadła tartę z pieczarkami. Jutro planuję zrobić zupę kalafiorową taką letnią z marchewką i koperkiem. Też trochę zjem. Zjem też pewnie krokieta z pieczarkami i ciastko ponieważ idę z Krzyśkiem do biblioteki a tam jest kawiarenka. Na razie o odchudzaniu nie myślę i cieszę się, że wagę trzymam.