Dziś szukałam na moim wiejskim podwórku ziół. Trochę ich już się ukazało. Martwi mnie tylko to, że jest mało koniczyny i mniszka, a miały być z nich robione soki. Z mniszka miał być dodakowo zrobiony miód. Nic chyba z tego w tym roku nie wyjdzie. Nie ma wcale bluszczyka kurdybanka, krwawnika i mało jest nawłoci. Nie znalazłam bylicy piłunu ani babki. Dziurawiec dopiero kiełkuje.Jest za to sporo bodziszka, przytuli i gwiazdnicy. No i pokrzywa i glistnik nie zawiodły. Sporo będzie czarnego bzu. Już zaczynam zioła wykorzystywać. Jutro będzie quiche z pora i marchewki z dodatkiem gwiazdnicy i paru listków pokrzywy, a w poniedziałek może zrobie kotleciki z pokrzywy. Bardzo je lubię i kilka razy w sezonie robię dla siebie, bo Krzysiek jeść nnie chce. Może go w tym roku oszukam i powiem, ze są np. z natki?
brugmansja
25 kwietnia 2015, 23:45Zamierzam w podobny sposób rozprawić się z moją pokrzywą.
araksol
25 kwietnia 2015, 23:59przyjemne i skuteczne...
Alianna
25 kwietnia 2015, 14:51Pozdrawiam wiosennie :-)
araksol
25 kwietnia 2015, 19:10:)
gilda1969
25 kwietnia 2015, 14:38A pewnie, ze tak zrób - powiedz, że są z natki, a jak powie, że dobre (jak już zje), to mu odkryj prawdę, może się przekona:))
araksol
25 kwietnia 2015, 19:11I tak spróbuję, bo on wprawdzie zje to co dam, ale ,,chwastów" nie chce i muszę przemycać...