Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
sobota

Ja nie mam ani jednych szpilek, najwyżej buty na słupku, które ubieram na okazje typu wesele, chrzciny itd. Na szczęście mój mąż nie lubi szpilek, właśnie woli sportową wersję typu bluza, adidasy itd 😁

Udanego wieczoru

U moich rodziców od kilku lat furtka zawsze zamknięta i jest zamontowany dzwonek (moja mama uważa dom za swoją twierdzę i nie lubi jak ktoś ją po pracy nachodzi bez zapowiedzenia się - rozumiem to, bo też tak mam). Mój mąż dresu nie utożsamia z luzem, a jest bardzo wyluzowanym człowiekiem w tym sensie, że waży sobie lekce opinię społeczeństwa, w związku z czym nawet do sklepu idzie w dziwnym zestawie: glany + marynarka + kraciasty kaszkiet i apaszka w kwiatki (ma taką dewizę życiową, że ludzie mają go zapamiętać po pierwszym spotkaniu). Sama szpilek nie noszę, bo stopy by mnie w nich bolały (wolę buty glanowate albo trampki), ale też nie uznałabym dresu za luźny strój, raczej za sportowy.

Ja dla mojego wtedy jeszcze chłopaka chciałam nosić szpilki, no i jak się poznaliśmy to mu to zaproponowałam - że wyjdę w samych szpilkach. Oburzył się, że mu parkiet porysuję i mogę chodzić w szpilkach po domu, jak mi je filcem podklei. Został moim mężem, myślę, że też przez to, że uwielbia mnie w każdym wydaniu, nawet w spodniach od piżamy... :)

Ale dlaczego on "ma być".