Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wtorek


Ja mam dziś wycinanie krzaków. Z tym mi zejdzie kilka dni. Trzeba się spieszyć póki rośliny nie mają liści i póki trawa jest niska. Później będzie trudniej ciąć. Krzysiek moze umyje okno. On już jest wsciekły, bo coś trzeba w domu robić. Wszyscy moi bliscy mnie ciągna w dół niestety.

Koniec urlopu. Czas wziąć sie za normalną działalność. Przez ostatni okres nie było czytania, malowania. Moich zajęć typu Reiki też nie było duzo. Był czas na inne sprawy. Bardzo przyjemny czas ale myślę, ze wszystko sie kiedys kończy. W tym okresie niewiele zdziałałam. To mnie martwi, bo zarobek w wysokości 150 zł na tydzień mnie nie zadawala. Kiedyś potrafiłam łaczyć pozyteczne z tym co zadawala zmysły. Teraz mam z tym problem. Myślę albo o jednym albo o drugim. Chyba muszę nad tym popracować. Czyżbym przejeła  podejście od Sebastiana? On ciągle twierdzi, ze nie ma czasu na związki i te sprawy. A moze już wcześniej miałam taką tendencję? Pamietam poczatki z Krzyśkiem. Po całych dniach był sex, przytulanie i czas spedzany razem. Po pól roku zdałam sobie sprawę, ze nic konkretnego nie zdziałałam. Nawet żadnej książki nie przeczytałam. To mnie przeraziło i odsunęłam się od Krzyska, żeby sie zająć czymś innym. Zaczęłam działać, proza życia mnie zaabsorwowała i już na miłość nie miałam czasu. Krzysiek z poczatku sie buntował. Narzekał na mój nos w laptopie. Później dał spokój...

Dziś chcę się zająć meridianami. To temat z moich ostatnich zajęć. Ja nigdy nad meridianami nie pracowałam. Oczywiście zetknęłam się z tym tematem, ale nigdy w niego głeboko nie weszłam. Pozanłam akupresurę ale pobieżnie. Ugniatanie punktów wydaje mi sie trudne i brutalne, ale mozna je tez rozgrzewać za pomoca moksy. Mozna stawiać na nich bańki. To też odblokowuje przepływ energii. Muszę chyba spróbować. Mam książkę i o moksowaniu i o bańkach. O akupunkturze nie myślę...

Mam nowy żwirek dla kotów. Jest pachnący. Niby to pozytyw ale nie wszystkie koty go tolerują, bo znajduję niespodzianki na podłodze. Niby koty maja toaletę, czyli specjalne pomieszczenie z podłogą z lastryka ale sprzatanie z podłogi niezbyt mi pasuje.