Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
środa


Wczoraj Sebastian naprawiał lampę. Udało się i lampa działa. Dodatkowo wymienił wtyczkę. Trzeba było przerabiać całą lampę. Nie ma jeszcze przełącznika. Na razie trzeba włączać do kontaktu. 

Jutro Sebastian już jedzie. Smutno mi będzie. Tym razem się postarał i zrobił dużo. Pił mniej. Nie upił się ani razu i mi nerwów nie zepsuł. Zgoda była idealna. Czasem tylko mnie męczy, bo dużo mówi...

Jeszcze jestem na diecie do 16 X. Od poniedziałku Dąbrowska. Dziś kotlety rybne i salatka z fasolki szparagowej. Ważę niecale 84 kg. Do nadwagi się nie uda dojść tym razem.

W książce, ktora kupiłam Sebastianowi jest dużo mądrości. To książka o Zen, źródle wewnętrznej mocy. Przeczytałam spis treści i wygląda to zachęcająco. Też ja przeczytam. Kiedyś pasjami oglądałam filmy o karate, mistrzach walki. Imponowali mi. Później doszłam do wniosku, że to nie jest kobiece, że walka nie jest kobieca, nie jest dla kobiet. Teraz uważam, że to był błąd. Walka była stresem. Zen to nie stres. To wyciszenie, koncentracja, medytacja.

W poniedziałek była awantura z Krzyśkiem. Nie chciał sam i nie pozwolił rozpalić w piecu. Darł sie jak wściekły. Mnie było zimno i chciałam umyć głowę. Suszarki nie używam. On się robi coraz gorszy. Dostał nowe leki ale jeszcze te stare używa. Sam się przyznał lekarce, ze jest pobudliwy. Dostał mocniejsze.

  • aska1277

    aska1277

    11 października 2023, 19:43

    To miło, że nie zepsuł Tobie nerwów. Trochę dziwne, że Krzysiek nie pozwolił Tobie rozpalić w piecu. Potrzebujesz jakieś specjalne zezwolenie?

    • araksol

      araksol

      11 października 2023, 22:04

      ano niestety