Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
niedziela


Kolejny dzień lenistwa i jeszcze nie mam dość. Chciałam dziś wyjść na spacer, ale pada dość obficie. MIkusia po deszczu ciągać nie będę. Moze jutro uda sie wyjść. Dziś posiedzę w domu przy piecu i ja będę zadowolona i Mikuś. Mikuś deszczu nie znosi. Nawet wyjść nie chce... DElikatny jest. Bardzo mi żal wiejskich psów. Siedzą w kojcach lub na podwórkach deszcze czy słonce. Ja psa na dworze nigdy nie miałam. Wszystkie były w domu. Od czasów dzieciństwa. Jeszcze jednak niedawno sasiedzi mieli psy nawet na łańcuchach. U mojej sąsiadki pies biega całymi dniami, a śpi w komórce albo na dworzę zwinięty w kłębek. To bardzo sympatyczny psiak. SZkoda go. 

Ja od kilku dni jem jak na diecie, bo po 800 kalorii. Nie chce mi się cudów gotować i robię coś na bardzo szybko. Byle co byle się najeść. Wczoraj były ziemniaki pieczone, kawałek schabu z piekarnika i jajecznicaz pieczarkami. Dziś ma być kaszanka, schab, sos koperkowy, ale ziemniaki obierze Krzysiek. Na razie ważę 85,5 kg. Dużo. Trzeba by z kilogram zszedł. Liczę na to, ze dieta niskowęglowodanowa cos da. Tego sie trzymam.

Oglądam serial Outlander i jakieś tam wnioski są. Niby wiem, ze to tylko film ale i tak mnie to skłania  do myślenia. Ot choćby kwestia miłosci. Bohaterowie się kochają i to widać. Kobieta stwierdza, że partner to miłość jej zycia. Ja nie mogę tak powiedzić o żadnym z moich partnerów. Miałam czterech ważnych partnerów. We wszystkich przypadkach byłam gotowa kochać ale wszystkie związki sie po jakimś czasie wypalały. Nie czułam się moze za bardzo kochana, nie czułam zaangażowanie, była masa złych emocji a to wprowadzło chłod i dystans. Nie wiem czy związki pełne zaangażowania, pożadania po latach wogóle istnieją. Czy to tylko fikcja literacka lub filmowa. A może moi partnerzy jednak kochali? POżądali mnie przecież. Moze tylko wyrażali ta miłość inaczej i ja niepotrzebnie sie odsuwałam? A moze te złe emocje nie powinny az tak zniechęcać. Ani jeden partner jednak nie zasługiwał na miano idału. W kazdym widziałam wady. Czy ideały istnieją? A moze to ja za mało z siebie daję?