Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Sroda


Nie żyje ostatnio w rytmie natury. Nie obchodze świąt. Nie obchodziłam ostatnio Nocy Walpurgi. Była z 30 IV na 1 V. Następny sabat w czerwcu będę już obchodzić. Sobótki celebrowałam z mamą. Zbierałyśmy zioła. Mama wprowadziła mnie w temat i zrobiła ze mnie wiedźmę. Wdzięczna jej jestem. Ja niby jestem ochrzczona, ale jestem też rozdarta między pogaństwem, a katolicyzmem. Pogaństwo mi jakby bliższe. Jestem bardziej poganką niż katoliczką. Odprawiam rytuały, ale niezbyt pilnie. Do kościoła chodzę też niezbyt pilnie. Religię katolicką dopiero poznaję. Myślę jednak, ze nigdy nie dojdę tak daleko by zrezygnować z ezoteryki, Reiki. Nie porzucę kart, kamieni. Nie wyprę się natury. Nie przestanę kochać lasów, łąk, uroczysk. Taki mój los i chyba powinnam go przyjąć.

Zastanawiam się też jak moje relacje z planetą. Tu nie jest najgorzej. Palę co prawda węglem, ale i drewnem. W tym roku spaliłam około pół tony węgla tylko. Nie mam samochodu. Nie kupuję dużo ubrań i większość z naturalnych materiałów. Obuwia też nie kupuje dużo. Nie zmieniam wyposażenia domu zbyt często. Wody też za dużo nie używamy. Plastik tylko niezbędny. Reklamówki mam na stałe i nie wyrzucam ich co chwilę. Nawozy uzywam naturalne. Jedzenia nie wyrzucam. Wspieram ptaki i wystawiam naczynia z wodą dla zwierząt. Największe przestępstwa to cola 0 i butelki plastikowe i używanie rzadko ale jednak randapu.

Mam zioła do picia. 2 duze paki, ale zgubiłam kartki i nie wiem na co są. Miałam na woreczek, ciśnienie i na cukrzyce dla Krzyśka. Będę pić i mi nie zaszkodzą.

10 dzień diety spadek jest łączny o prawie 2,5 kg. To mnie bardzo cieszy. Zobaczymy dalej. Myślę w tym etapie o 84-85 kg. Kolejny etap we wrześniu. Teraz po zakończeniu etapu do węglowodanów nie wracam. No moze zjem odrobinę 2 razy w tygodniu. Na codzień będzie ryba, jajka, warzywa i serki wiejskie. Wtedy nie powinnam przytyć. Ze słodyczy zrezygnuję. Z pieczywa też, ale majonez będę jeść.

Od kilku dni wyrabiam już i kroki i jogę, ale 15 minut. Jeszcze 5 minut dołożę. Osłabienie mi przeszło.

Jestem ociężała z powodu otyłosci. Poczułam to poraz pierwszy gdy mi waga kilkanaście lat temu skoczyła do 72 kg. Myślę, że jak schudnę to i chodzić będzie mi łatwiej, bo jeszcze taka wiekowa nie jestem, zeby człapać. Chciałabym schudnąć do 63 kg, ale raczej sie ta sztuka mi nie uda i trzeba będzie sie zadowolić zejściem do wagi w normie, czyli chyba 66 kg. Jeśli będzie 68 też mnie to ucieszy. Trochę czasu mi to zajmie, bo im waga niższa tym trudniej. Do tego czasu już chyba całkiem zmienię sposób odzywiania. Frytek już prawie nie jem, pierogów też nie. Jeszcze tylko czasem kopytka, kluski kładzione jem i quiche. Pizza raz na 3 miesiące. Zupy też rzadko. Częściej nieco jem makaron i ziemniaki, ale makaron mozna kupić ciemny. Inna sprawa, że ja teraz jestem coraz bardziej wygodna i gotować mi sie nie chce.

Krzysiek mi kupił Pectosol na kaszel i liczę, że mi teraz szybko przejdzie. Wczoraj miałam jeszcze napady kaszlu. Dziś prawie spokój. Wzięłam go do tej pory trzy razy.

Wczoraj miałam inicjację w I stopień Reiki. Jestem Mistrzem Reiki i dostrojenie było online. Nie organizuję masowych kursów, ale dostrajam jeśli ktoś do mnie trafi. Dostrajam też w Engel ki. Ta inicjacja ułatwia kontakt z aniołami. Później było wino.:)

  • alhe11

    alhe11

    8 maja 2024, 15:16

    Komentarz został usunięty

  • alhe11

    alhe11

    8 maja 2024, 15:15

    Komentarz został usunięty

  • alhe11

    alhe11

    8 maja 2024, 13:33

    Katolík też może kochać lasy, łąki , uroczyska i zwierzęta 😻

    • araksol

      araksol

      8 maja 2024, 13:48

      no ale według księży zwierzęta nie mają duszy

    • alhe11

      alhe11

      8 maja 2024, 13:51

      Czy księża mówią, że nie można kochać zwierząt ?

    • araksol

      araksol

      8 maja 2024, 13:55

      no niby tego nie mówią ale ja uważam że zwierzęta mają ducha, duszę. w co innego wierzę po prostu. Nie chcę iść po śmierci tam gdzie nie będzie moich zwierzat. Chce być wśród nich...

    • alhe11

      alhe11

      8 maja 2024, 14:10

      Agata , Jeżeli uważasz, że zwierzęta mają duszę i kochasz je , to dlaczego je dręczysz i zabijasz ?

    • araksol

      araksol

      8 maja 2024, 14:32

      a które to ja dręczę i zabijam? Ja nawet myszy nie krzywdzę. Fakt jem trochę mięsa, ale tak jest świat ułozony

    • alhe11

      alhe11

      8 maja 2024, 14:40

      Masz na talerzu ser i mięso. Zabijasz je cudzymi rękami .

    • araksol

      araksol

      8 maja 2024, 14:42

      tak jest świat ułozony. Inna sprawa, że gdybym miała sama zabić tobym była wegetarianką. Mięsa jem bardzo mało.

    • alhe11

      alhe11

      8 maja 2024, 14:46

      To znaczy, że ktoś, kto je dužo mięsa , jest bardzo zlý , bo często zabija ( cudzymi rękami) , a ty jesteś lepsza , bo zabijasz nie tak często ?

    • araksol

      araksol

      8 maja 2024, 14:59

      ja innych nie oceniam. Gdyby ocenić według kategorii zabitych ludzi to Hitler jest uważany za gorszego od psychopaty i mordercy a ten od zabójcy w afekcie a ten od tego kto zabił w obronie własnej.

    • araksol

      araksol

      8 maja 2024, 15:02

      na pewno zabijanie zwięrząt bez potrzeby typu jedzenia a np. dla futer czy sportu uważam za zbrodnię

    • alhe11

      alhe11

      8 maja 2024, 15:09

      A co dusza tej świnki , którą zjadłaś ? Czy już jej powiedziałaś : “ świnko, przepraszam Cię, ale muszę Cię zabiić “ bo bardzo lubię jeść Ciebie po Twojej śmierci “ ?

    • alhe11

      alhe11

      8 maja 2024, 15:17

      Komentarz został usunięty

    • alhe11

      alhe11

      8 maja 2024, 15:23

      Znalazłam také pisani : Czy Kościół nienawidzi zwierząt? Być może spotkaliście się, Drodzy Przyjaciele, z opinią, że Kościół jest obojętny na los dręczonych zwierząt. Niektórzy twierdzą nawet, że katolicyzm ponosi odpowiedzialność za ich cierpienia. Ten pogląd daje się streścić w kilku mitach, z którymi rozprawiamy się poniżej, przedstawiając prawdziwe nauczanie i postawę ludzi Kościoła względem zwierząt. Mit 1. Czyńcie sobie ziemię poddaną, czyli okupowaną Pan Bóg w dziele stworzenia daje Adamowi i Ewie, pierwszym ludziom, prawo panowania nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi (Rdz 1,28). Zdaniem przeciwników Kościoła słowa te mają usprawiedliwiać wszelką dominację człowieka nad przyrodą – także brutalną i bezwzględną. O co naprawdę chodzi w tym „panowaniu”? Papież Benedykt XVI tłumaczył je w swoim orędziu na Światowy Dzień Pokoju w 2010 roku: Zasoby naturalne powinny być zużywane w taki sposób, by czerpanie natychmiastowych korzyści nie pociągało za sobą negatywnych skutków dla istot żywych, ludzi i zwierząt, dziś i jutro. I dalej: Każdy człowiek ma obowiązek chronić środowisko naturalne… Z kolei św. Jan Paweł II pisał w Redemptoris homini: Stwórca chciał, aby człowiek korzystał z przyrody jako rozumny i szlachetny pan i stróż, a nie jako bezwzględny eksploatator. A co z mieszkańcami tego środowiska, czyli zwierzętami? Mit 2. Zwierzęta nie mają duszy, więc Kościół ich nie szanuje Według niektórych opinii chrześcijanie pogardzają zwierzętami i traktują je jak przedmiot, a winę za to ponosi teologia, stawiająca zwierzę poniżej człowieka w hierarchii bytów (św. Tomasz z Akwinu). Pomijając fakt, że to uogólnienie jest skrajnie krzywdzące (czyżby schroniska dla zwierząt i fundacje prowadzili tylko ateiści?), to na dodatek mylne. Katechizm Kościoła Katolickiego wypowiada się o zwierzętach bardzo jasno: Zwierzęta są stworzeniami Bożymi. Bóg otacza je swoją opatrznościową troską. Przez samo swoje istnienie błogosławią Go i oddają Mu chwałę. Także ludzie są zobowiązani do życzliwości wobec nich (KKK 2416). Zwróćmy uwagę na zobowiązanie do życzliwości – to coś więcej niż tylko neutralny szacunek. W KKK można znaleźć także inne bardzo mocne zdanie: Sprzeczne z godnością ludzką jest niepotrzebne zadawanie cierpień zwierzętom lub ich zabijanie (2418). Co więcej, w tradycji Kościoła znajdujemy liczne przykłady świętych szczególnie zatroskanych losem zwierząt – nie tylko tych szczególnie sympatycznych, jak piesek czy kotek, ale również… szczurów. Św. Marcin de Porres (XVII w.), zwany św. Franciszkiem Ameryki Południowej, otrzymał kiedyś od przeora dominikanów polecenie wytępienia szczurów, które zalęgły się w ­klasztorze. Nie chcąc krzywdzić zwierząt, udał się do nich i przemówił: Kochane szczury, napsociłyście w naszym klasztorze i przeor kazał mi podrzucić wam trutki. Dlatego naprawdę idźcie stąd, poszukajcie sobie takiego miejsca, gdzie nie będziecie nikomu przeszkadzały. Szczury podobno usłuchały św. Marcina i same opuściły teren klasztoru. Czy tak było naprawdę – nie wiemy, ale Święty zasłynął jako twórca pierwszego na świecie schroniska dla bezdomnych zwierząt. Mit 3. Człowiek też zwierzę Człowiek zredukowany tylko do wymiaru biologicznego jest zwierzęciem. Jednak w oczach Bożych już nie. Człowiek posiada nieśmiertelną duszę, ma uprzywilejowaną pozycję w hierarchii bytów, ma wolną wolę, dostąpił łaski odkupienia win i nawet dla największego miłośnika zwierząt jasne jest, jak bardzo różni się od – przykładowo – psa, kota czy małpy. Pogląd mówiący, że człowiek to też zwierzę, ma często ateistyczne podłoże (skoro nie ma Boga, to co nas wyróżnia w świecie przyrody?). Może mieć także inne uzasadnienie – wielu ludzi doświadczyło niestety ze strony bliźnich tylu krzywd, że uważają zwierzę za lepszego przyjaciela niż ­człowiek. O. Jacek Salij OP w jednej ze swoich książek odnosi się do takiego poglądu: Po prostu przyjaźń z psem jest łatwa, tanim kosztem zapewnia człowiekowi przywiązanie innej istoty i poczucie ważności. Ale przecież nie można jej nawet porównywać do przyjaźni z drugim człowiekiem. Także św. Jan Paweł II przestrzegał przed obdarzaniem zwierząt ludzkimi uczuciami. Miłość do zwierząt jest czymś pięknym, ale pod warunkiem, że faktycznie jest miłością do zwierząt, a nie zamiennikiem miłości bliźniego. Zapytajmy na koniec – czy Kościół pochwali postępowanie człowieka, który przywiązał psa do budy na krótkim łańcuchu, daje mu jeść raz na kilka dni, nie dba o jego zdrowie, a co chwila, przechodząc, bije go lub krzyczy na niego? Żadną miarą! Co więcej – potępi każde okrucieństwo, jakiego ten człowiek dopuści się wobec zwierzęcia, bo, jak powiedział ks. prof. Tadeusz Guz, zwierzę to jest geniusz Boży. Każdy, kto miał kiedykolwiek psa lub kota, wie, jak wiele radości i podziwu potrafią one wzbudzić, ponieważ – według Kościoła – są żywymi dowodami wielkości Stwórcy. MC Artykuł z PzM 98 styczeń/luty 2018 >

    • araksol

      araksol

      8 maja 2024, 15:37

      szaman np. zabijając zwierze przeprasza jego ducha. co do religii katolickiej i zwierząt to fakt to zalezy od człowieka ale czemuż to księża tej miłości do nich nie uczą? Sami często dają zły przykład i dręczą je? Ile kotów zginęło na stosach razem z czarownicami? Za co? Czy to szacunek do nich? Długo by wymieniać. A ofiary z nich-baranki?

    • alhe11

      alhe11

      8 maja 2024, 15:47

      Nie Wiedza, czemu księża dręczą zwirzęta - może to są źle ludzie ? Dręczą je w swoim imieniny czy w imieniu kościoła ? Niestety kościół jest złožony z grzesznych ludzi, i též czynił nienajlepszy rzeczy . Pálil té koty tak samo jak ludzi . Agata , czy Ty szukasz ideálnjej ideologii do życia ? Nie wiem , czy znajdziesz . Może najprawdziwiejsze i najczystsze byłoby, gdybyś byla weganką.

    • araksol

      araksol

      8 maja 2024, 15:58

      weganką nie, ale fishwegatarianką już tak. Byłam kiedyś i myślę o tym